-Przepraszam...-zaczęła Dani , spuszczając głowę. Nadal nie puszczając mojej ręki.
-Nie , Danielle to ja przepraszam. - przerwałam jej. To przeze mnie znalazłaś się w tym miejscu , jestem beznadziejna. Wiem , ale proszę wybacz mi. Nie mogę znieść myśli , że mogłabyś mnie nienawidzić. Jeśli jednak nie masz zamiaru....
-Emily. - tym razem przerwała mi Danielle. - Nie powinnaś mnie przepraszać. To ja zrobiłam coś złego , nie ty. Uświadomiłaś mi też , iż wcale nie kochałam Liama. W końcu gdybym go kochała , na pewno nie całowałabym się z kimś innym. Prawdę mówiąc na twoim miejscu zachowałabym się tak samo.
Nie wierzyłam w jej słowa. Były one...piękne. Dani nareszcie zrozumiała swoje błędy. Uśmiechnęłam się szeroko. Z torebki wyjęłam małą paczkę. Brunetka rzuciła mi pytające spojrzenie.
-Otwórz. - mruknęłam , podsuwając jej pakunek.
Po spotkani z mamą Dani w centrum handlowym , postanowiłam odwiedzić jej córkę i zrobić jej miłą niespodziankę. Razem z Tio znaleźliśmy odpowiedni dla Niej prezent. Danielle uśmiechnęła się lekko i rozpakowała paczkę. Usta zakryła dłonią , a w jej oczach zauważyłam łzy. Kupiłam jej łańcuszek z otwieranym serduszkiem. W środku umieściłam nasze wspólne zdjęcie. Po jej policzku spłynęła pojedyncza łza. Danielle podniosła się z krzesła i przytuliła mnie. Zrozumiałam , dlaczego Liam ją pokochał. Była piękna , mądra i sympatyczna. Nie mogłam , tylko pojąć jednego. Po co byli jej dwaj faceci.
-Mogę cię o coś zapytać ? - zagadnęłam , nerwowo ruszając oczami.
-Jasne.
-Po co byli ci dwaj faceci ?
Dani głośno przełknęła ślinę. Słyszałam bicie jej serca , czułam jej zapach. Widziałam całą ją , ale nie miałam pojęcia co dzieje się w jej głowie.
-Wiesz...zwątpiłam w siebie. Nie byłam pewna swoich umiejętności , zapomniałam o wartościach. Chciałam usłyszeć od kogoś , że jestem dla niego ważna i że mnie kocha. Dopiero gdy usłyszałam od ludzi , że jestem piękna i utalentowana zorientowałam się , iż czynie źle , lecz nie mogłam zrezygnować z Liama. Bałam się , że już nigdy tego nie usłyszę. - łkała Peazer.
Złapałam ją za ramię , chcąc tym samym oznajmić , że może przestać. Dani wtuliła się we mnie i płakała. Wiecie jak się wtedy czułam ? Jak Matka Teresa z Kalkuty. Po kilku minutach odciągnęłam od siebie Danielle , odgarnęłam z jej buzi włosy i szepnęłam:
-Teraz ja będę ci o tym codziennie przypominać.
***
Wpadłam do Tour Busa. Chciałam wręczyć Louisowi i Mag prezenty , które dla nich kupiłam.
-Cześć kochani , wróciłam ! - zawołałam. Zamarłam. Na łóżku miziali się Boo Bear oraz Fleur. Poczułam w sercu ukłucie. Chociaż z Lou łączyła mnie wyłącznie przyjaźń , zrobiło mi się smutno.
-Mhm...przepraszam , ja już wychodzę. Nie będę przeszkadzać. -mruknęłam , zawracając.
-Emily , nie. Nie wychodź. - odparł Tomlinson.
Odwróciłam się. W moich oczach pojawiły się łzy. Miałam dość. Tak , sama zaproponowałam mu żeby umówił się z Fleur , ale tylko po to by zapomniał o mnie.
-Tak , Emmo zostań. - mruknęłam blondyna sarkastycznie. W jej głosie było więcej chłodu niż na Antarktydzie.
-Na imię mi Emily.
-Ta , mhm co mnie to obchodzi.
Na Boga , co Louis widział w tej dziewczynie ? Owszem , była piękna. Blond loki sięgające do pasa , zaokrąglenia w odpowiednich miejscach , płaski brzuch , nogi do nieba i anielski wyraz twarzy. Gdyby żyła w czasach bogów greckich mogłaby konkurować z Afrodytą.
-Chcesz herbaty ? Kupiłem twoją ulubioną - zieloną z imbirem.
Uśmiechnęłam się szeroko. Tomlinson zapamiętywał takie małe rzeczy , o których Harry nawet nie miał pojęcia.
-Nie , chciałam ci coś dać i zmykam. - rozejrzałam się po Tour Busie. - Wiesz może gdzie jest Magdalena ?
-Razem z Zaynem poszła na koncert Taylor Swift. Powinni za niedługo wrócić.
-Kochanie , mógłbyś zrobić mi mojej ulubionej herbaty ? - wtrąciła się Fleur , opierając się o Boo Beara.
Louis zmarszczył brwi i rzucił blondynie karcące spojrzenie. Jedną z wielu rzeczy , których nie lubił Lou było rozkazywanie mu. Dlatego dość często kłócił się z chłopakami. W tamtym momencie również zapowiadało się na spięcie , więc postanowiłam wkroczyć i wręczyć Tomlinsonowi prezent. Z torebki wyjęłam mały pakunek.
-Proszę to dla Ciebie. - powiedziałam , wręczając brunetowi paczkę. Wyglądał na zdenerwowanego. Zaczął nerwowo oblizywać wargi.
-Ale ja nie mam nic dla ciebie.
-Nie musisz mieć. Przyjmij to jako podziękowanie za trasę. - dodałam , uśmiechając się od ucha do ucha. Louis uśmiechnął się lekko i odpakował prezent. Gdy zobaczył , co jest w środku zaczął krzyczeć i skakać po busie jak oszalały.
-Em , dzięki to świetny prezent. Na pewno nikt takiej nie ma. - oznajmił Lou przytulając mnie. Po chwili puścił mnie i założył bluzę z napisem Swag Masta From Doncasta. Wiedziałam , że mu się spodoba. Pożegnałam się z Leur (Louis + Fleur) , wyszłam i ruszyłam w stronę Trafalgar Square , gdzie odbywał sie koncert Swift.
***
Siedziałam w polskiej kawiarence Daquise razem z Magdaleną , która opowiadała mi o koncercie Taylor. Ponoć piosenkarka popełniła totalną gafę zakładając do czarnej bluzki haftowaną ręcznie białą kamizelkę. Poleis nie mówiła nic o muzyce , paplała tylko o stylizacjach artystki , ale co jej się dziwić , w końcu jest stylistką. Lecz nie zaprosiłam jej tu , aby posłuchać relacji z koncertu. Chciałam dać jej prezent. Z torebki wyjęłam małe pudełeczko i podsunęłam je jej. Mag rzuciła mi pytające spojrzenie. Zabawne było to , iż miała podobny wyraz twarzy do Louisa.
-To podziękowanie za wspaniały czas , który spędziłyśmy razem w trasie. - parsknęłam. - Otwórz.
Magdalena uniosła lekko kąciki ust i otworzyła wieczko. Jej oczom ukazała się moja płyta "Little But Loud" , która miała premierę dopiero jutro. Na okładce zamieściłam mój podpis i podziękowanie dla Niej , ale było to tylko na jej egzemplarzu. Brunetka zakryła usta i rozpłakała się. Zrobiłam kwaśną minę. Pewnie nie spodobał jej się mój zestaw na okładce. Przyjrzałam się mu jeszcze raz. Nie był taki zły. Rurki , luźny biały sweterek i kremowy kapelusz z brązowym paskiem łączyły się w jedną zgodną całość.
-Czy płaczesz , bo ten zestaw jest jeszcze gorszy od tej kamizelki Swift ? - zapytałam , przysiadając się do Mag.
-Nie tępaku , wspaniały prezent. To urocze. - podziękowała luba Malika. Po chwili ona również wyjęła małą torebeczkę. - Ja też coś dla ciebie mam. Proszę.
Uśmiechnęłam się lekko i zajrzałam do torebki. W środku leżała złota bransoletka z serduszkiem , prawie taka sama jak Magdaleny. Czułam jak wypełnia mnie szczęście. Jednym zręcznym ruchem wyjęłam bransoletkę. Przyjrzałam się dokładniej sercu. Zauważyłam , że jest na nim wygrawerowany napis "What Makes You Beautiful". Zarzuciłam ręce na szyję Mag i rozpłakałam się. Ten prezent był fantastyczny. Już wiedziałam , że zyskałam przyjaciółkę na całe życie.
_______________________________________________________________________________________
Cześć kochani. Oto rozdział , następny postaram się dodać w weekend. Przepraszam , jeśli nie spodobał się wam , ale teraz przechodzę trudny czas. A ! I chcę dodać , że w następnym rozdziale pojawi się dość dużo Demi.Stay Strong Devonne