piątek, 30 marca 2012

Rozdział 21

Droga Em !
Zgodnie z moimi przypuszczeniami , nadal nie odpisujesz na moje listy. Nie jestem zawiedziony , tylko po prostu trochę zagubiony. Kilka dni temu wziąłem ślub , a nie pojawiłaś się choć wysłałem zaproszenie. W głowie mam totalny zamęt. Moje życie obróciło się o 180 stopni. Wczoraj Yasmine oznajmiła , iż jest w drugim miesiącu ciąży. Nie wiem , czy jestem gotowy na drugie dziecko , kiedy nie mam pojęcia czy pierwsze mnie kocha. To straszne uczucie. I chciałem Ci też powiedzieć , że gdy urodzi się dziewczynka to nazwiemy ją Jessie (pamiętasz Twoją obsesję na punkcie tego imienia?) , a jeżeli na świat przyjdzie chłopczyk to będzie Shane. Mam nadzieję , że wkrótce się odezwiesz.
                                                                                                                               Tęsknię
                                                                                                                                           tata
-Jak , mogłeś być tak głupi. - szepnęłam , wpatrując się w list.
-Nie moja wina , że w tym domu brakuje pasty do zębów. - bąknął Harry. Stał w drzwiach ze szczoteczką w buzi. Po wczorajszej bijatyce , została mu tylko rozcięta warga. Niestety , ja miałam trochę więcej obrażeń. Na czole został fioletowy siniak , na ręce rana i co chwila dopadały mnie ataki duszności.
-W takim razie , co nałożyłeś na szczoteczkę ? - spytałam , wygrzebując się z pościeli.
-Zmiksowałem miętę i cytrynę.
Zaczęłam klaskać , naprawdę takiego umysłu jak jego , tylko pozazdrościć. Nie mogę zrozumieć jak on skończył liceum.
-A nie lepiej , byłoby pójść do sklepu , który mieści się tylko cztery piętra niżej ?
-Nie musisz ze mnie robić głupka. - rzekł obrażonym tonem H. Nie musiałam , sam radził sobie świetnie. Oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. W końcu kochałam tego głupka. Usiadłam na skraju łóżka. Zegarek tuż obok łoża wskazywał drugą po południu. Nie wydawało mi się dziwne , że tak późno wstałam. Do domu w końcu wróciłam około czwartej nad ranem. Na ekranie blackberry pojawiło się powiadomienie o nowej wiadomości. Odczytałam ją i kompletnie mnie zatkało. Ktoś mi groził. Groził , że mój pamiętnik stanie się bestsellerem. A co miałam zrobić , by go nie opublikowano ? Zerwać z Hazzą. Przecież nie mogłam. Nie zrobię tego H. , za dużo dla mnie znaczy.
-Coś się stało ? - spytał Harry , najwyraźniej zauważył strach na mojej twarzy.
-Nie , po prostu...nie ważne.
Na klawiaturze mojego fona szybko wystukałam wiadomość i wysłałam.
-Jeśli , to ten facet ci grozi to mogę złamać mu nos.
Naprawdę , o wiele bardziej wolałam , by była to wiadomość od Connor'a , lecz to nie był jego numer.
-Nie , to nie on. - bąknęłam , cały czas wpatrując się w wyświetlacz.
-Ale jeśli pojawi się tu lub było coś nie tak. Zadzwoń. - szepnął H. , obdarzając mnie pocałunkiem. Uśmiechnęłam się do Niego i zapewniłam , że zadzwonię. Potem wyszedł. Gdy zostałam sama wybuchnęłam płaczem. Nie mam pojęcia dlaczego. Może z powodu tego , że całe życie mi się wali albo przez to , iż miałam dość. Miałam dość własnego życia i tego , że jestem taka słaba , że nie umiem sobie poradzić. Jestem po prostu kompletną ofiarą , która może i ma pieniądze , sławę , fanów , ale nie ma poczucia bezpieczeństwa i nie wiem komu zaufać. Trudno w takim świecie żyć , bez przyjaciół i zaufania. Poszłam do kuchni , z lodówki wyjęłam dietetyczny jogurt. Po pochłonięciu go , nadal byłam głodna. Z szafki wyjęłam bułkę , zwykłą białą bułkę. Zjadłam ją. Dzisiaj był dzień ważenia. Z szafki zdjęłam wagę i stanęłam przez chwilę bałam się otworzyć oczy. Wreszcie przełamałam się i spojrzałam. Licznik wskazywał 52 kg. Tylko kilogram mniej ! Przecież w internecie pisało , że schudnę 3 ! Szybko zeszłam z wagi i popędziłam do łazienki. Usiadłam koło wanny. Nagle do głowy wpadł mi świetny pomysł. Podeszłam do klopa , włożyłam palce do gardła i zwymiotowałam. To było dopełnienie mojej diety ! Wstałam i spojrzałam w lustro , wydawało mi się , że wyglądam o wiele lepiej niż kilka minut temu. Uśmiechnęłam się i poszłam do pokoju po ubrania. Lada chwila mogła wpaść Magdalena. Wtłoczyłam się w ubrania , pościeliłam łóżko i rozległ się dzwonek do drzwi. Stała w nich rozpromieniona Mag. Weszła do środka i spytała :
-Co tu tak śmierdzi ?
-To z pewnością domowej roboty pasta do zębów.
Zaprosiłam ją gestem do salonu. Usiadłyśmy na kanapie i rozpoczęłyśmy pogadankę. Najpierw o rzeczach kompletnie nieważnych , potem o pracy. Tak naprawdę sprowadziłam ją tutaj , aby dowiedzieć się czy może zna ten numer , z którego otrzymałam dzisiaj pogróżki. Magdalena znała ludzi ze świata sław. Choćby dlatego , iż była jedną z najbardziej rozchwytywanych stylistek.
-Mag. , mam do ciebie prośbę. - zaczęłam , uśmiechając się blado. Z jej twarzy zniknął uśmiech.
-Czy to coś z Harry'm  , bo jeżeli jest jakaś potrzeba nakopię mu. Nie chcę się chwalić , ale kiedyś chodziłam na karate. - skomentowała Magdalena , prezentując jedną z póz.
-Nie , to nie chodzi o Hazzę. Znasz może ten numer ? - pod nos podstawiłam jej blackberry. Przez chwilę na jej twarzy rysowało się skupienie , a później obojętnym tonem rzuciła:
-Oczywiście. To numer Caroline Flack.
"Caroline Flack" dudniło mi w uszach. Skąd ona mogła wytrzasnąć mój pamiętnik i dlaczego chciała , abym rozeszła się z H. W jednej chwili wszystko do mnie dotarło. Ona chciała , żebym zerwała ze Styles'em ponieważ kiedyś sama się z nim prowadzała , a jeszcze lepsze było dla Niej to , że znalazła współpracownika - Connor'a. On wykradł mój pamiętnik z domu i przekazał w jej ręce.
-A co ? - dodała po chwili Mag.
-Nic , nic. Tak po prostu pytam. - skłamałam.
Jeszcze chwilę pogadałyśmy , a później Magdalena musiała iść na przymiarkę strojów dla Dionne. Kiedy zostałam sama , wzięłam telefon i wybrałam numer Flack.
-Caroline Flack , przy telefonie...-usłyszałam głosik w słuchawce.

środa, 28 marca 2012

Rozdział 20

W wejściu stanął H. W rękach trzymał bukiet kwiatów. I co myślał , że nimi uda mu się mnie przeprosić ? To był w błędzie. Może jego ex-dziewczyny to ruszało . Mnie nie. Podszedł bliżej mnie i klęknął , podstawiając mi pod nos róże. Były białe , ale tej sprawy nawet one , nie mogły rozstrzygnąć. Posłałam mu spojrzenie zawierające życzenie rychłej i strasznej śmierci.
-Emily , ja przepraszam. Nie chciałem , żeby tak wyszło. - bąknął. - Kocham Cię.
-Taaa...nigdy jeszcze nie słyszałam , aby ukochany - zakreśliłam w powietrzu cudzysłów. - okazywał swoje uczucia , mówiąc dziewczynie , iż jest dziwką.
-Ja tego nie powiedziałem.  - obronił się Harry , rzucając mi spojrzenie smutnego psiaka. Jego oczy zalśniły tak pięknie. Backstorm ! Dziewczyno , opanuj się.
-Nie , ale zasugerowałeś. Naprawdę zawsze chciałam usłyszeć , jak bliscy nazywają mnie suką. - powiedziałam sarkastycznie. Styles ujął moją dłoń , szybko wyrwałam ją z tego uścisku. Usłyszałam Jego cichy jęk.
-Emily , przyjmij te kwiaty jako wyraz mej miłości.
Wzięłam od Niego bukiet i wyrzuciłam go za okno.
-Hmm...widzisz , uczucia są ulotne. - syknęłam , posyłając mu lodowaty uśmiech.
-Nie poddam się.  - zapewnił , stając normalnie. - Dowiodę , że jestem wart twojej miłości.
Po tych słowach wyszedł z pokoju. Myślałam , że poczuję się jak zwycięzca , a jednak w sercu poczułam ukłucie. Mogło być to
a)przypomnienie o lekarstwach
b)jakaś wada serca
c)poczucie winy
Najbardziej realna wydawała mi się odpowiedź a. Wyjęłam z torby opakowanie , wysypałam na dłoń dwie tabletki i połknęłam. Poczułam się strasznie zmęczona , więc zdjęłam ubrania (zapomniałam , wziąć piżamę) i położyłam się do wyrka. Po kilku minutach smacznie spałam.
***
Obudziłam się. Elektryczny zegar wskazywał drugą w nocy. Nie obudziłam się sama z siebie. Za oknem słyszałam , jakby muzykę. Wstałam niechętnie z łóżka i wyjrzałam przez okno. Na dworze , pod oknem stał Harry z gitarą i śpiewał "More than this". To było takie romantyczne. Stał tam i śpiewał. Musiałam już mu odpuścić. Chyba zauważył mnie w oknie i zaczął śpiewać jeszcze głośniej. Jakaś kobieta z naprzeciwka krzyknęła "Uspokój się matole" , tylko użyła brzydkiego słowa zamiast matoł. Gdy on dalej śpiewał , ona otworzyła okno i rzuciła w Niego jajkami. W pośpiechu ubrałam kurtkę oraz buty i wyszłam. Pobiegłam w jego stronę. Kiedy byłam już obok zaśpiewał jeszcze tylko "I'm broken , do you hear me?". Po jego kurtce spływało jajko , ale na twarzy widniał uśmiech. Stanęłam na palcach i pocałowałam go namiętniej , jak tylko umiałam. Po pocałunku oparł swoje czoło o moje.
-Przepraszam , ja nie chciałem cię zranić. Po prostu , jestem cholernie zazdrosny. Nigdy nie miałem tak wyjątkowej dziewczyny , jak ty. - szepnął.
-Wiem , ty mój jajcarzu. - odparłam. Nagle poczułam , że jest mi strasznie zimno i zgrzytam zębami.
-Zimno ci ? - spytał loczek , obejmując mnie w talii.
-Nie , w tej bieliźnie jest naprawdę ciepło. - rzuciłam.
Harry uśmiechnął się do mnie i podał mi swoją kurtkę. Sam szedł w czerwonym sweterku z wełny. Byliśmy już pod domem , nacisnęłam klamkę. Nic. Drzwi były nadal zamknięte.
-Zamek mechaniczny ! - wrzasnął H. Pięknie. Gdy wyszłam z domu , zamek zatrzasnął się po zamknięciu drzwi. A my staliśmy na dworze , w środku nocy. Ja w bieliźnie i dwóch kurtkach , a on w swetrze. 
-Czyli mamy , tylko jedno wyjście. - burknął Hazza , biorąc mnie na ręce. - Idziemy do mnie.
-Mieszkasz 5 przecznic stąd. - przypomniałam mu. - Więc , na razie postaw mnie na nogi. Kiedy się zmęczę , poinformuję cię.
Zrobił jak mu nakazałam i ruszyliśmy. Gdy szliśmy jakąś mało ruchliwą ulicą , zza rogu wyskoczył wielki facet. Nie widziałam jego twarzy , bo miał kominiarkę. Rzucił się z pięściami na mnie. Poczułam jakby ktoś uderzył w mój policzek cegłą. Przewróciłam się i uderzyłam głową w beton. Usłyszałam głos , który mówił "Nie spełniłaś obietnicy. Mówiłem , że czeka cię kara." Chyba otępiałam na kilka minut ponieważ , kiedy wstałam , Harry leżał plackiem na chodniku z rozwaloną dolną wargą. Podbiegłam do Niego , na szczęście był przytomny. Usiadł i zapytał :
-Emily , ty go znasz prawda ?
Owszem , znałam go , lecz nie mogłam zamiaru mówić o tym Hazzie. Powstałam , rzuciła "Zobaczymy się później" i ruszyłam w stronę domu mamy.
***
Drzwi był otwarte , w holu paliło się światło. Roznosiła mnie wściekłość. Dobra , może sobie koleś napadać na mnie , ale won od moich przyjaciół. Podeszłam do Niego od tyłu i wykręciłam rękę.
-Mówiłem , że pożałujesz. - syknął Connor.
-Możesz sobie robić , co tylko chcesz , ale zostaw moich przyjaciół w spokoju. - warknęłam.
Zaśmiał się drwiąco. W jednej chwili wydostał się z mojego uścisku i znowu trzymał mnie za szyję. Czułam , że brakuje mi tlenu. Przed moimi oczami pojawiły się mroczki , powieki stawały się coraz to cięższe.
-Rozumiem , ale powinieneś się zemścić się na mnie. Nie na bliskich dla mnie osobach. - wyspałam. Connor chyba zauważył , że zaczyna brakować mi powietrza i rozluźnił trochę uścisk. - Zostaw ich w spokoju.
-Zrobię , co zechcę smarkulo. 
Za wiele tego. Nikt , absolutnie nikt nie powinien nazywać mnie smarkulą. Dlaczego ? Dostaję ataku szału , tak wpływa na moją osobę to określenie. Po wymówieniu "smarkula" dopadł mnie atak , o którym wcześniej wspominałam. Kopnęłam go nogą w jądra , najwyraźniej musiało boleć , bo zgiął się i wypuścił z uścisku. Żeby mieć pewność , że mnie nie dopadnie uderzyłam go parę razy pięścią po głowie. Gdy byłam już , pewna że mnie nie dorwie , wybiegłam z domu i popędziłam w stronę apartamentu H.

poniedziałek, 26 marca 2012

Rozdział 19

Miałam dzisiaj wolny dzień , więc razem z chłopakami postanowiliśmy pojechać na przejażdżkę rowerową nad jezioro. Zapowiadał się ciepły dzień , dlatego do plecaka wpakowałam balsam do opalania i zapas wody. Włożyłam na siebie bluzkę na jedno ramię z motywem łapacza snów , krótkie jeansowe szorty i moje ulubione conversy.  Włosy upięłam w luźnego koka , nie malowałam się , przecież będzie tam tylko moja paczka. Na nosie miałam ukochane kujonki. Zaczęłam też elokwentnie dietę. Trzy posiłki dziennie. Na śniadanie zjadłam sałatkę brokułową z dressingiem. Właśnie stałam przed lustrem , patrząc czy wyglądam dobrze. H. podszedł , przytulił mnie , pocałował w policzek i powiedział :
-Wyglądasz nieziemsko.
Obróciłam się i założyłam na jego szyi ręce. Jego oczy były takie piękne , cudownie zielone. Do mieszkania wpadły , Magdalena , Danielle i Nicki. Nie zdążyłam zdjąć nawet rąk z szyi Hazzy.
-Emily , po prostu poprawiała mi kołnierzyk. - wymamrotał szybko Harry.
-Nie masz kołnierzyka , Harry. - spostrzegła się Danielle. Wybuchnęłam śmiechem. Zawsze , gdy znajdywałam się w głupiej sytuacji chichotałam. Nie wiem , skąd się to wzięło , ale miałam tak od zawsze. Mag. podeszła do mnie , złapała za rękę i wyszłyśmy. Przed klatką czekali na nas chłopcy. Zayn i Niall byli bez koszulek. Był to miły dla oka widok. Przeniosłam wzrok na Lou , który natychmiastowo posłał mi uśmiech. Odwzajemniłam się tym samym. Harry wyszedł za mną chwilę później.
-W drogę ! - krzyknął Liam.
***
Leżałam w bikini na ręczniku. Słońce przyjemnie ogrzewało mi plecy. Obok mnie leżały dziewczyny. Magdalena czytała jakieś czasopismo o modzie , Dani spała , a Nickole podśpiewywała piosenki , które akurat leciały w słuchawkach. Ja przyłapałam siebie na myśleniu o Tomlinsonie. Na plecach poczułam coś zimnego. Wodę. Obróciłam się , nade mną stał H. z pistoletem na wodę. Zaczął mnie lać , a ja piszczałam. Na szczęście nie byłam jedyną ofiarą. Lou razem z Paynem lali Danielle , Niall zajął się Nickole , a Zayn Mag. Wzięłam w dłonie ręcznik i okładałam nim Hazzę. Gdy ten już podupadał z pomocą ruszył mu Louis. Kiedy skończyła im się H2O , Harry wziął mnie na ręce i pobiegł na pomost.
-Kowboju ! Zwolnij ! Jest wiosna , woda jest zimna. - warknęłam. Niestety , Styles mnie nie posłuchał i wskoczył ze mną na rękach do jeziora. Pod wodą złapał mnie za włosy i pocałował. Czułam się jak w filmie. Po pocałunku wynurzyliśmy się z wody. Podpłynęłam do brzegu i pobiegłam w stronę dziewczyn. Patrzyły na mnie z szyderczymi uśmiechami.
-Lou , chyba się wściekł tą sytuacją z Harry'm. - mruknęła Mag. , podając mi ręcznik. 
-Jak byliście w  wodzie , cisnął pistoletem w ziemię i poszedł w stronę drogi.  -  dodała Danielle. 
-Masz rzeczy na zmianę ? - spytała Nickole. Podeszli do nas chłopcy. Niall przytulił Nicki , Liam miział się z Dani , a Zayn położył się na Magdalenie. H. spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem. Chciał poinformować ich o naszym związku. Pokręciłam przecząco głową. Odwróciłam się i poszłam w stronę drogi. Jak najszybciej musiałam znaleźć Tomlinsona. 
-Ale ma sexy tyłek. - powiedział Styles.
-Słyszałam. - krzyknęłam.
***
Boo Bear siedział na kamieniu koło wzgórza. Skubał płatki kwiatka , którego trzymał w dłoni. Przytuliłam go od tyłu. Energicznie obrócił głowę i uśmiechnął się. To był uśmiech ściema.
-Powiesz mi o co chodzi. - zagadnęłam , siadając obok Niego. 
-Zdenerwowałem się , bo Harry wrzucił cię do wody. - mruknął. - A wiem , że tego nie chciałaś.
Doskonale wiedziałam , że skłamał , lecz nie miałam zamiaru roztrzęsywać tej sprawy. 
-Rozumiem. - rzuciłam , nie odrywając od Niego oczu. - Ale takie jest życie. 
-Nie mogę pojąć , dlaczego się tak zachował.
-To Harry , on nawet nie wiedział , że w jego domu jest zmywarka.
Parsknęliśmy śmiechem. Louis objął mnie ramieniem. Nasze twarze dzieliły centymetry. Spojrzał mi głęboko w oczy. 
-Jesteś taka piękna. - szepnął , przybliżając swoje usta do moich. Kichnęłam , nie naprawdę , ale musiałam coś wymyślić. Przecież mam chłopaka.
-Przepraszam. - mruknęłam.
-Na zdrowie.
Podnieśliśmy się z głazu i ruszyliśmy w stronę obozowiska. Lou cały czas trzymał swoją rękę na moich barkach. Nie , on na pewno nie chciał mnie pocałować. Po prostu miałam coś na policzku. Na 100%. W mgnieniu oka znaleźliśmy się na plaży. Wszyscy siedzieli w kółku na piasku. Razem z Tomlinsonem dosiedliśmy się. Hazza spiorunował mnie wzrokiem. Poczułam przeszywające zimno. Raczej nie z powodu Stylesa , tylko dlatego , iż cały czas miałam na sobie mokre ubrania.
-Zimno ? - spytał Lou. Miał chyba zamiar ściągnąć bluzę , ale Harry okazał się szybszy. Podał mi swoją. 
-Dzięki. - mruknęłam , unikając jego wzroku. Nastąpiła krępująca cisza. Po chwili , Horan zapytał :
-Może coś zaśpiewamy ?
Wszyscy byli zainteresowani tą propozycją. Zaczęliśmy śpiewać "This is our song" z CR.
***
-Emily , czy coś zaszło , między tobą a Louis'em ? - spytał Harry. Cały wieczór był jak tykająca bomba. 
-Nie. - odpowiedziałam , kładąc się do łóżka.
-A dlaczego obściskiwałaś się z nim cały wieczór ? - wrzasnął.
-Co ? My tylko...jesteśmy przyjaciółmi. 
-Więc dlaczego , nie chciałaś im powiedzieć o nas ?! Może umawiasz się jeszcze z nim ?
Nie wytrzymałam. Wstałam z łóżka i stanęłam twarzą w twarz z Hazzą.
-Czy ty uważasz mnie za dziwkę ? - krzyknęłam.
-Odpowiedz !
Odwróciłam się do Niego tyłem. Wzięłam ubrania i zaczęłam się ubierać. Z moich oczu popłynęły łzy.
-Nie ! Harry , ja nie jestem jeszcze gotowa , by im powiedzieć. - odparłam , biorąc listy z szafki obok łóżka. - Związek powinien opierać się na zaufaniu , wiesz ?
Włożyłam wszystkie listy do torby. Poszłam na korytarz. Ubrałam buty i kurtkę.
-Ale jeśli uważasz , mnie za dziwkę to z nami koniec. - oznajmiłam , wychodząc z domu. Biegłam. Nie wiedziałam dokąd. Po prostu biegłam. Jakbym chciała zostawić za sobą całą przeszłość. Tak cholernie mi na Nim zależało ! A on uważał mnie za dziwkę. Była noc. Niestety , ale nie mogłam spędzić jej pod gołym niebem. Ruszyłam w stronę domu Magdaleny.
***
Siedziałam w jednym z pokoi w domu Mag. Była mocno zdziwiona , moją wizytą , ale przyjęła mnie. Od razu żądała wyjaśnień , dlaczego płaczę. Opowiedziałam jej o wszystkim. Stwierdziła , że H. to po prostu dupek. Potem musiała , niestety wrócić do pracy. Mnie zostawiła w pokoju. Otworzyłam jeden z listów od ojca.
Droga Emily !
Nie otrzymałem od Ciebie odpowiedzi na poprzedni list , ale to pewnie dlatego , iż cały czas się na mnie wściekasz. Lecz niestety , ja się nie poddam. Musiałabyś zmienić imię i nazwisko. Pamiętasz jak w wieku 7 lat powiedziałaś , że zmienisz imię oraz nazwisko na Jessica Sweetcat ? Miałaś wtedy obsesję na punkcie kotów. Moja mała Emily. Chciałem Ci powiedzieć , że w maju biorę ślub z Yasmine. Ostatnio jest strasznie humorzasta , ale to pewnie ta burza hormonów. Pewnie , coś o tym wiesz. W końcu masz już 16 lat ! A ! Chciałem pogratulować Ci córeczko ukończenia kursu pierwszej pomocy. Jestem z Ciebie dumny.
                                                                                                        Kocham Cię
                                                                                                                      tata
Miałam wziąć drugi list , ale w drzwiach pojawiła się Magdalena.
-Masz gościa. - oznajmiła. W wejściu stanął...

niedziela, 25 marca 2012

Rozdział 18

Gdy skończyłam śpiewać wszyscy na widowni wstali , w pierwszym rzędzie zauważyłam mojego tatę ! Stał tam w garniturze z białymi różami. Posłałam wielki uśmiech w jego stronę. Nie wierzyłam własnym oczom...mój tata przyjechał na występ. Dopiero teraz poczułam jak strasznie mi go brakowało. Po chwili podeszła do mnie Flack i zapytała :
-Jak się czujesz po występie ?
-Wspaniale , to niesamowite uczucie ponownie stanąć na tej scenie. - odpowiedziałam.
-Może spytajmy jurorów jak podobało im się twoje wystąpienie. - ciągnęła Caroline , przyciągając mnie do siebie. - Cheryl ?
Jurorka powstała i zaczęła klaskać , schyliła się i spod stolika wyciągnęła złoty krążek. O mój Boże ! Cole ruszyła w moją stronę ze złotą "płytą".
-Emily , twój występ powalił mnie na kolana. - rozpoczęła piosenkarka , stając przede mną. - Mamy dla ciebie , małą niespodziankę. Trzymam w dłoniach tytuł za złoty singiel. Twoja piosenka sprzedała się już w ponad 2 milionach kopii i zdobyła status złotego singla !
W powietrze wyleciało confetti , w tle grano mój song. Cheryl podeszła do mnie i podarowała trofeum. Podniosłam je wysoko w górę. Ukłoniłam się jury i poszłam za kulisy. Tam czekał już na mnie ojciec. Bez zastanowienia pobiegłam (a na szpilkach to na prawdę sztuka) i wtuliłam się w jego ramiona. Z oczu pociekły mi łzy.
-Tato , tak bardzo tęskniłam. - wyszeptałam , pociągając nosem.
-Emily , byłaś fantastyczna. Gratuluję.
Odsunęłam się odebrałam od Niego bukiet róż. Pamiętał , pamiętał że białe róże to moje ulubione kwiaty.
-Zapamiętałeś. - powiedziałam cicho.
-Nie mogłem zapomnieć. - przytulił mnie i dał buziaka w czoło. Byliśmy tuż przed wyjściem , gdy zjawił się Louis. Stał tam w szarym garniturze z bukietem i przytulanką.
-Witaj Emily. - przywitał się Boo Bear. Ojciec obrzucił go badawczym wzrokiem. - Wspaniały występ. To dla ciebie.
Podał mi kwiaty (czerwone tulipany) i miśka. Kichnęłam , mam uczulenie na tulipany. Misiek był za to extra. Brązowy z koszulką na której widniała flaga UK.
-Dzięki , Lou. - podziękowałam grzecznie , nie powiedziałam nic o alergii. - A to jest mój tata. Tato to jest Louis.
-Miło mi pana poznać. - powiedział Lou , podając ojcu rękę. On uścisnął jego dłoń i uśmiechnął się. Potem wziął mnie za rękę i wyszliśmy ze studia. Zrobiło mi się głupio , że nie pożegnałam się z Tomlinson'em. Nagle do ojca podbiegła jakaś mała dziewczynka , miała około 3 lat. Tata podniósł ją i dał całusa. Po chwili podeszła też do nas Yasmine. Już wiedziałam , kim jest ta mała sama. To jego córka. Moja siostra.
-Emily , chciałem ci kogoś przedstawić. - zaczął. - To jest Jessie. Twoja siostra.
O fajnie..od trzech lat mam siostrę i nic o tym nie wiedziałam. Dzięki komu ? Mojej matce.
-Cześć Emily. - rzuciła mała. Była na prawdę śliczna. Miała długie brązowe włosy i piwne oczy. Ubrany miała czerwony płaszczyk , białą bluzkę i brązowe spodnie. Podobna była do Yasmine. Po ojcu odziedziczyła tylko duże oczy.
-Cześć Jessie , ile masz lat ?
Uśmiechnęła się , odrzuciła swoje długie , proste włosy do tyłu i pokazała trzy palce. Tego nawyku najprawdopodobniej nauczyła ją matka - modelka. Kątem oka spojrzałam w stronę Yasmine , najwyraźniej była dumna z córki.
-Ja mam 17 lat. - rzuciłam m zakładając okulary. - Będę już szła. Pa tato !
Ojciec złapał mnie za łokieć i zatrzymał w miejscu.
-Jedziesz z nami słoneczko. Dobrze ?
Przytaknęłam. Bałam się trochę wrócić do domu. Przecież w każdej chwili mógł odwiedzić mnie Boa Dusiciel Connor. Wsiadłam z nimi do auta i pojechaliśmy. Jessie w aucie miała książkę. W wieku trzech lat , ta dziewczynka czytała Szekspira ! Szekspira w wieku trzech lat ! Ok , dla mnie mocnym materiałem był król Lew....Ojciec włączył radio i zaczął śpiewać. Yasmine spojrzała na Niego wrogim wzrokiem. Tata to zauważył i wyłączył nadajnik radiowy. Zatrzymaliśmy się na eleganckiej ulicy , przed dużym białym domem. Wysiedliśmy , a Jessie złapała moją dłoń. Zawsze chciałam mieć rodzeństwo. Jessie była na serio urocza.
-Zamieszkasz z nami ? - zapytała mnie.
-Nie , wiesz za niedługo wyjeżdżam.- odpowiedziałam.
-Dokąd ? - po raz pierwszy dzisiaj , odezwała się Yasmine. Chciałam wypalić "Jak najdalej od Ciebie" , ale powstrzymałam się.
-Tournee po Europie. - oznajmiłam , posyłając jej uśmiech. Nie miałam zamiaru dać tej zołzie wyprowadzić się z równowagi.
-O! Cóż za niespodzianka. - krzyknęła kobieta , wchodząc do domu. Zachwycił mnie wystrój wnętrz. Piękne żyrandole , jakby wyjęte z epoki wiktoriańskiej , krzesła o barwie ciemnego dębu , a lustra jak z bajki. To nie był dom. To był pałac. - Nasza Jessie w kwietniu wyjeżdża na obóz językowy do Francji.
-Sama ? - spytałam , wchodząc do jadalni.
-Owszem. - odparła Yasmine , siadając naprzeciw mnie.
-Przecież ona ma , tylko trzy lata ! - krzyknęłam , raptownie odsuwając krzesło , które upadło z hukiem na ziemię.
-Nicholasie ! Chciałam znaleźć drogę porozumienia z twą córką , lecz widzę iż nam się to nie uda. - pisnęła Yasmine. - Odwieź ją do domu !
Wyszłam z pokoju , a za mną wyszedł tata. Ubrałam ramoneskę i poszłam w kierunku samochodu. Wsiadłam i zaczęłam się śmiać. Tata spojrzał na mnie jak na wariatkę. Wyjechaliśmy z ich posiadłości. Postanowiłam , że dziś przeczytam jeden z listów ojca.
-Tato , dlaczego ona zwraca się do ciebie pełnym imieniem ? Przecież tego nie lubisz.
-No wiesz , w jej rodzinie to normalne. A ja już przyzwyczaiłem się , że tak się do mnie zwraca.
Kiedyś tata wymusił na mamie , by mówiła do Niego Nico. Nienawidził , gdy ktoś mówił do Niego "Nicholas".
-Myślę , że ten obóz dla Jessie to nie za dobry pomysł.
-Wiem , ale Yasmine nalegała.
Yasmine to , Yasmine tamto. Czy on nie miał własnego zdania ? Ojciec włączył radio. Akurat leciało "I don't need you". Westchnęłam i wyłączyłam.
-Hej ! To moja ulubiona piosenka. - krzyknął tato.
-Ale mi się już znudziła. - mruknęłam i ponownie wyłączyłam odbiornik radiowy.  Tata zaraz go włączył i śpiewał. Jego fałsz był tak śmieszny , że mało co nie popuściłam.
-Tato , spotkamy się jeszcze kiedyś ? - zapytałam , gdy dotarliśmy już pod dom Hazzy.
-Nie popełnię już nigdy tego samego błędu , córeczko. - rzekł , całując mnie w czoło. - Na pewno się spotkamy. 1-4-3.
-Też cię kocham tato. - wysiadłam z auta i pomachałam na pożegnanie ręką. 1-4-3 to nasz skrót od I Love You. Liczby oznaczają ilość liter w każdym słowie. Napisałam piosenkę o takim tytule. Popędziłam na górę. Otworzyłam drzwi i wlazłam. Szybko przebrałam się z tej sukienki w za duży , kremowy sweter i rurki. Z torby wyjęłam list. Był to pierwszy list , który wysłał do mnie tata.
Cześć Emily !
Strasznie się za Tobą stęskniłem. Twoja mama zabroniła mi się z Tobą spotykać. Nie mam pojęcia , dlaczego. Może Ty coś o tym wiesz ? Nie wiem , co napisać w tym liście. Nie będę przecież zanudzał Ci o rozprawach. Wiesz , brakuje mi naszych rozmów , Twojego uśmiechu , naszych bitw i wspólnych posiłków. Moje serce pęka , gdy Ciebie nie ma. Codziennie wstaję rano i jestem zasmucony ponieważ nie słyszę jak śpiewasz pod prysznicem. Żałosne , wiem.  Ale wszystko bez Ciebie jest żałosne. A jajecznica , którą robi Yasmine nie dorównuje Twojej nawet w połowie. Na pewno jesteś na mnie zła , ale zrozum pomiędzy mną a mamą , coś się zmieniło. Pozostając w takim związku byłbym nieszczęśliwy , a to udzieliłoby się wszystkim. I pamiętaj , że ja zawsze będę Cię kochał.
                                                                                                             1-4-3
                                                                                                             Twój Tata

sobota, 24 marca 2012

Rozdział 17

W drzwiach zobaczyłam Connor'a. W jego oczach zauważyłam złość. Był wściekły , jak się później spostrzegłam zły był właśnie na mnie. Wparował do mieszkania , głośno tupiąc wojskowymi butami. Złapał mnie za szyję mięsistymi łapami.
-Słuchaj mała , twoja matka jest w rozsypce z twojego powodu. - wrzasnął. Bałam się , że zaraz obudzą się dziewczyny. - Załamała się całkowicie po twoim odejściu. Jeśli nie wrócisz do domu , pożałujesz. To będzie słodka zemsta. Zrozumiano ?
Dobra , wcale nie miałam zamiaru pogodzić się z matką , ale to była o wiele atrakcyjniejsza propozycja od zostania uduszoną  przez rozgoryczonego 30-kilko latka. Potrząsnęłam głową na znak , że wrócę. Puścił mnie z uścisku i wyszedł. Głośno oddychałam , nie mogłam złapać oddechu , ktoś wszedł na korytarz. Usłyszałam krzyk , a później przed moimi oczami pojawiła się ciemność.
***
Otworzyłam oczy , nie byłam w domu. Nade mną stali Magdalena , Lou , Niall i Nickole. Obok łóżka była kroplówka...znajdowałam się w szpitalu. Szybko podniosłam się z łóżka. Louis rękami upchnął mnie do pozycji  leżącej.
-Dzięki Bogu ! Obudziła się ! - wrzasnął Niall , padając na kolana i unosząc ręce w stronę sufitu.
-Najwyraźniej do szpitala , wzięli nie tę osobę co trzeba. - mruknęłam. Towarzystwo wybuchło śmiechcem , a Horan usiadł w kącie sali udając obrażonego.
-Emily , jak się czujesz ? - zapytał Louis. W jego oczach pojawił się cień radości.
-W porządku. Tylko trochę boli mnie głowa.
-To dlatego , iż zemdlałaś i uderzyłaś głową w podłogę. - powiedziała Nickole. - Myślałam , że umarłaś.
Rzuciłam jej spojrzenie "Żartujesz-sobie-?". Hmmm...nie trzeba było przywozić mnie do szpitala ! Czy w szkole nie uczono ich pierwszej pomocy ? Jak się o tym dowiem , doniosę Ministerstwu Edukacji Narodowej.
-Nie trzeba było zaraz zawozić mnie do szpitala. - bąknęłam niezadowolona.
-Spanikowałyśmy. - mówiła Mag. - Nie wiedziałyśmy , co zrobić. To był szok.
Szok ?! Raczej ja mogłam go przeżyć , gdy w drzwiach o godzinie 6 rano pojawił się umięśniony mężczyzna o imieniu Connor.
-Taa...ale ja nie mam zamiaru , zostać tu cały dzień. - powiedziałam , wstając z łóżka. - Powiedzcie im , że chcę wypis.
-Em , spokojnie. Zemdlałaś. Muszą przeprowadzić badania i wykryć , co było tego powodem. - rzekł Lou.
-Nie obchodzi mnie to. - parsknęłam. - Mam dziś występ i muszę się przygotować.
-Leż. - poprosił , choć brzmiało to bardziej jak rozkaz. - Ja spytam , czy mają wyniki badań.
Aww...Lou był taki słodki. To zachowanie było bardzo urocze. Nie myślcie , że ja w nim czy coś. Po prostu to bardzo miłe z jego strony. Uśmiechnęłam się do Niego , a on odwzajemnił uśmiech. Dziewczyny spojrzały na siebie.
-Niall , idź może z Boo Bear'em. - zachęciła blondasa Nicki.
Chłopcy wyszli z sali , a one wylały z siebie potok pytań :
-Czy Ty tego nie widzisz ?
-Dlaczego w nocy , byłaś na korytarzu ?
-Miałaś jakiegoś gościa ?
-Czemu nie bierzesz leków ?
No właśnie...nie brałam leków ponieważ ostatnimi czasy czułam się dobrze. Nie miałam napadów duszności , ani nic co przeszkadzałoby mi w życiu codziennym. Nie widzę sensu brania lekarstw , skoro czuję się ok.
-Mhm...nie brałam leków , gdyż czułam się w miarę dobrze. - odpowiedziałam.
-To , że czujesz się dobrze nie znaczy , iż astma ustała ! - krzyknęła Magdalena. Po raz pierwszy w życiu widziałam ją tak zdenerwowaną. Chyba miała okres.
-Ale ... ja czułam się. - szepnęłam.
-Emily ! Wiesz dlaczego tak się wydzieram ? - weszła mi w słowo , trzymała mnie za rękę , a w jej oczach pojawiły się łzy. - Mój brat zmarł przez astmę. Zemdlał , nikogo nie było w domu...zatrzymanie akcji serca i niedotlenienie mózgu.
Mi to nie groziło. Zeszłego wieczora odkryłam , że brak mi tego narządu.
-Więc obiecaj , że będziesz brać leki..
-Obiecuję. - powiedziałam , odgarniając kosmyki włosów z twarzy Mag. Złożyłam dziś już drugą obietnicę..ciekawe czy dotrzymam słowa.
-Możesz się zbierać. - palnął Horan , włażąc do sali.
-Wyniki wykazują , iż zemdlałaś bo zaprzestałaś brać leki. - dodał Louis.
-A gdzie są moje ciuchy ? - zapytałam.
-Proszę. - Tomlinson podał mi kupę ubrań.
-Eee..one nie są moje.
-Tak , wiem. Twoje zgubili gdzieś w szpitalu , kupiłem je. - wytłumaczył Lou z niebiańskim uśmiechem.
-Nie mogę ich wziąć.
Louis gwizdnął i pokazał , że mam iść się przebrać.
***
Pamiętałam jeszcze jak stałam tutaj przed występami w programie. Teraz czułam jeszcze większe zdenerwowanie niż dawniej. Tym razem spoczywała na mnie większa presja. Na występ przyjechali moi dziadkowie aż z Las Palmas ! W rękach trzymałam mikrofon , który dostałam wczoraj od Carter. Miałam na sobie różową sukienkę (!) i czarne kabaretkowate rajstopy. Czekałam na moment w którym Caroline zapowie mój występ.
-Teraz przed wami finalistka poprzedniej edycji. Jej najnowszy singiel okupuje listy przebojów , ma ponad 15 mln wyświetleń. Emily Backstorm ! - krzyknęła prowadząca. Zachwiałam się na moich wysokich butach. Usłyszałam jak zespół zaczął grać. Weszłam na scenę , publiczność krzyczała. Stres wyparował , kiedy znalazłam się na estradzie
-Kocham was ! - powitałam ich. - Ta ra ra ra ram tam , ta ra ram. 
Gdy skończyłam śpiewać wszyscy na widowni wstali , w pierwszym rzędzie zauważyłam...

czwartek, 22 marca 2012

Rozdział 16

Przez okno wpadały pojedyncze promyki słońca , co było niespodziewane o tej porze roku w Anglii. Zapowiadał się piękny dzień , a ja musiałam iść na sesję zdjęciową. O wiele bardziej wolałabym pojeździć na rowerze czy po wylegiwać się na kocu w parku.
-Dzień Dobry śpiąca królewno. - usłyszałam głos H.
-Idź sobie , chcę spać. - mruknęłam zaspana.
-Nie pora na spanie , przyniosłem ci śniadanie. - zanucił. - Dwa razy naleśnik z sosem klonowym i sok o smaku owocowym.
Przeciągnęłam się i usiadłam. Harry postawił moje śniadanie na szafce obok łóżka. Byłam strasznie głodna. Zabrałam się za naleśniki. Styles cały czas stał nad łóżkiem i patrzał jak jem.
-Naleśnika ? - spytałam wreszcie z buzią pełną jedzenia , zachowywałam się zupełnie jak Nialler.
-Nie myślałem raczej o buziaku.- wymamrotał , udając zawstydzonego. Przyciągnęłam go i podarowałam całusa. Kiedy już zjadłam , wyniosłam brudne naczynia do kuchni i włożyłam do zmywarki.
-Co to ? - zapytał otępiały loczek. Oczy mało nie wyszły mu z orbit.
-To ? - wskazałam na zmywarkę. - Zmywarka. Wkładasz naczynia i to je myje.
Nie mogłam uwierzyć , że Harry nie wiedział , iż w domu ma takie urządzenie. Oto męski mózg.
-Przyszła do ciebie , dzisiaj poczta. - oznajmił Harry mierzwiąc swoje loki.
-Na twój adres ?
O nie...tylko nie to. Mam nadzieję , że paparazzi nie zauważyli , iż codziennie jestem u Hazzy. To byłby koszmar , co ja mówię. To byłby dramat.
-To jest Carter przyniosła jakąś paczkę.
Odetchnęłam. Ale paczka ? Od mojej menadżerki ? Dla mnie ? H. podał mi pakunek , otworzyłam go natychmiast. W środku leżał mikrofon zaprojektowany specjalnie na trasę. Był wysadzany srebrnymi oraz białymi diamencikami , które układały się w napis Emily. Był fantastyczny. W środku był też liścik.
Emily ! Jutro występ w X Factorze.
Ugh..i następny dzień zmarnowany. Chciałam wreszcie poczuć wiosnę ! Wszystkie gwiazdy mówią , że praca w branży muzycznej to świetna zabawa. Taa...ja zabawą mogę nazwać spływ kajakiem albo grę w tenisa. Nie , żebym nie lubiła mojej pracy , jest ok , lecz czasem mam ochotę wyjść z domu i by nikt nie wiedział kim jestem. Kiedy byłam szarą myszką pragnęłam być rozpoznawalna , teraz gdy jestem znana chętnie powróciłabym do normalności.
-Nie będzie mnie dziś wieczorem. - rzekł Harry , zakładając koszulkę.
-A gdzie będziesz ?
Weszłam do łazienki i zaczęłam się malować. Moja cera nie wyglądała źle , ale nie mogłam pozwolić sobie na to , by wyglądać jak fleja.
-Jadę do mamy. W domu powinienem , być jutro w nocy.
Przytaknęłam głową i pocałowałam go.
-Tylko uważaj na siebie. - szepnęłam z uśmiechem.
-Jakbyś nie zauważyła , jestem już dużym chłopcem. - odparł Styles.
***
Nie ma to jak własne łóżko (czytaj łóżko Hazzy). Byłam strasznie zmęczona po sesji. Na planie spędziłam ponad 12 godzin. Fotograf nie był zbyt miły. Thomas Fischer (fotografik) cały czas wszystkim rozkazywał , a jeśli coś nie szło po jego myśli klął po niemiecku. Jedynym plusem było to , iż Nickole i Magdalena były tam ze mną. Mag jako stylistka , a Nicki jako koleżanka. Zaprosiłam je dziś do mnie na pidżama party. Wypożyczyłam Ona To On i zrobiłam popcorn. Przebrałam się w moją najlepszą piżamę (bluzkę z Marylin'em Mansonem i spodnie w czarno-czerwoną kratę). Dziewczyny wpadły kilka minut później. Usiadłyśmy w salonie i zaczęłyśmy oglądać film. Po pierwszym kwadransie seansu skończył się nam popcorn. Z zamrażalki wyjęłam lody.
-Och..jaki Channing jest sexowny. - westchnęła Magdalena.
-Racja , ciacho numer 1. - dodała Nickole.
Chyba mnie jedynej on się nie podobał. Był taki..jakiś.....no nie Harry'owy.
-Mi tam on się nie podoba. - rzuciłam , zapychając się gałką loda kaktusowego.
-Coo ? Z kim my tu siedzimy ? - jęknęły dziewczyny udając oburzenie.
Po chwili wybuchnęłyśmy śmiechem. Nickole nawet zakrztusiła się lodem śmietankowym , który później wylądował na odtwarzaczu DVD.
-Louis się w tobie zadłużył. - rzekła Magdalena , puszczając do mnie oko.
Najwidoczniej chciały się znowu ponabijać.
-On rozbiera cię wzrokiem. - mruknęła Nicki.
-Nie żartujcie dziewczyny.
Haily wskoczyła na moje kolana i domagała się pieszczot. Gdy drapałam ją za uchem , ona wdzięcznie mruczała. 
-Mówię serio. - bąknęła brunetka , nie odrywając wzroku od telewizora. - I jeszcze Harry.
O szlag. Nie pomyślałam o tym.
-Co tak właściwie robimy w jego mieszkaniu ? - spytała Nickole. Ja to mam mózg. A rano mówiłam o męskim , najpierw powinnam była zobaczyć czy mój jest na miejscu.
-No , ee..mm. Pokłóciłam się z mamą i przyszłam do Hazzy.
Dziewczyny spojrzały na siebie , a później na mnie.
-Jak długo jesteście ze sobą ? - zaczęła przesłuchanie Mag.
Jak się nazywa lekarz od mózgu ? Mózgolog ? Bo najwyraźniej muszę się do Niego udać. I to w jak najbliższym terminie.
-My nie jesteśmy ze sobą.
Nickole wstała i okrążała cały czas kanapę na której się znajdowałam.
-Nie zaprzeczaj ! Albo jesteście ze sobą albo to po prostu przyjacielski sex. - wyraziła swoje zdanie luba Nialler'a. Głośno przełknęłam ślinę. Nie wygadam. Zaczęłam sobie powtarzać w myślach "jesteś silna , jesteś silna".
-Jesteś silna. - usłyszałam swój głos.
-Co?
-Niewinna.- wypaliłam. Myślę , że z tym lekarzem muszę spotkać się jutro. Na ekranie pojawiły się napisy końcowe. Chciałam by ten teatr tutaj też się już skończył.
-My jesteśmy tylko dobrymi przyjaciółmi. Nic więcej.
-Zawsze się tak zaczyna. Ja też byłam tylko przyjaciółką. A teraz jestem jego dziewczyną. - powiedziała rozmarzona Magdalena , ale po chwili spojrzała na mnie smutnym wzrokiem i dodała: - Ciebie też to czeka.
Ha ! Jakbym o tym nie wiedziała. Zakończyłyśmy ten temat i porobiłyśmy sobie zdjęcia , na których miałyśmy doklejane wąsy. Jedno z nich dodałam na twittera z podpisem
Ona to on...Dzień z moimi niesamowitymi laskami. #funtime
Potem położyłyśmy się spać. O 5 rano obudził mnie sms od H.
Tęsknię za Tobą i....nie mogę spać.
Odpisałam , że ja też tęsknię. Dobranoc. O 6 obudziło mnie pukanie do drzwi. Naprawdę , czy ja choć raz nie mogę się wyspać ? Założyłam bluzę i podeszłam do wejścia. W drzwiach zobaczyłam....

wtorek, 20 marca 2012

Rozdział 15

Spojrzeliśmy na siebie i wybuchnęliśmy śmiechem. Ćwiczyliśmy to zachowanie pół nocy. Wyszło nam w sumie dość naturalnie.
-Chciałem wam powiedzieć , że w trasę z nami jedzie Magdalena. - oznajmił Zayn.
-I Nickole ! - ryknął Horan z buzią pełną shake'a.
-A jak wszyscy mamy się zmieścić w Tourbusie ? - zapytał Liam. Jak zawsze myślał realnie , nie bez powodu nazywany był "ojcem zespołu".
-Ja z Nickole w jednym , Zayn z Mag. w drugim , ty z Louis'em w trzecim , Harry w czwartym , a Emily w następnym.
-Ja mogę spać z Emily. - dodał Hazza. Walnęłam go z pięści w ramię. Zauważyłam , że Louis spiorunował go wzrokiem.
-A nie byłoby lepiej , gdyby dziewczyny spały w hotelach ? - zaproponowałam.
Po krótkich obradach stwierdzili , iż to będzie dobry pomysł. W kieszeni poczułam lekkie wibrowanie. Dostałam sms'a. Wyjęłam telefon , wiadomość była od Carter.
Jutro o 10 w studio Itv - wywiad. O 14 występ na koncercie charytatywnym.
Jutrzejszy dzień zapowiadał się pracowicie.
***
Siedziałam nad pianinem i grałam "Skyscraper" , już za dwa tygodnie trasa , a ja nie miałam jeszcze ani jednej próby. To nic , że była noc i sąsiedzi Styles'a już nie raz skarżyli się na hałas. Ja akurat lubiłam ćwiczyć nocą. Harry poszedł z chłopakami do klubu , więc w domu panował święty spokój. "Skyscraper" to jeden z moich ulubionych numerów. On dawał mi siłę , by przetrwać następny dzień. Na jutrzejszym koncercie miałam go zagrać. Miałam nadzieję , że nie rozpłaczę się wykonując ten song. Teraz wzięłam gitarę i rozpoczęłam "I don't need you". Piosenkę , która stała się hitem w 5 minut. Tak na prawdę znudziła mi się. Bo ile można słuchać jednego utworu ? Po skończeniu "I don't need you" , poszłam do kuchni i zaparzyłam sobie herbatę. Fajnie było posiedzieć sobie , tak samej. W domowym ognisku z dala od dziennikarzy i blasku fleszy. W domu byłam prawdziwą Emily. W dresach , za dużej koszulce , bez makijażu z włosami związanymi w luźny kucyk. Tutaj nie musiałam nic udawać.
***
-W naszym studio , witamy Emily Backstorm. - zawołał prezenter. - Od wczoraj jej piosenka I don't need you nie schodzi z list przebojów. Klip ma ponad 10 milionów wyświetleń. Emily , jakie to uczucie słyszeć swój głos w radiu ?
-Hmm...no wiesz , czasami mam już ochotę wyłączyć radio. - odpowiedziałam. Dziennikarz wybuchnął śmiechem , chyba uznał to za żart.
-Krytycy mówią , iż jesteś nową Adele, zgadzasz się z tym określeniem ?
-Nie , ja nie jestem nawet w połowie tak dobra. Nazwanie mnie nową Adele to przegięcie.
Prezenter zmarszczył brwi. Spod "tony" makijażu można było zobaczyć zmarszczkę , dużych rozmiarów.
-Czy po X Factorze zmieniło się coś w twoim życiu ?
-Nic , oprócz tego że grają mnie w radiu i , że ludzie rozpoznają mi na ulicach. - odparłam sarkastycznie.
-Ostatnio , po internecie krążą plotki , iż spotykasz się z Louis'em Tomlinson'em...Czy to prawda ?
Chciałam wykrzyknąć "Nie! Nie jestem z Lou , chodzę z Harry'm!" , ale nie mogłam. Nie chciałam robić szumu wokół mojego życia uczuciowego.
-Nie , nie spotykam się z nim. - rzuciłam. Usłyszałam w swoim głosie nutkę zdenerwowania. Prowadzący posłał mi pogardliwe spojrzenie. Nie uwierzył mi.
-Emily , bardzo dziękuję za wywiad. - powiedział. - Jeszcze dziś możecie spotkać ją na Trafalgar Square , gdzie zaśpiewa na koncercie charytatywnym .
Pomachałam dłonią w stronę kamery. Wstałam i podeszłam do fotografa , który miał zrobić mi pamiątkowe zdjęcie. Uśmiechnęłam się i ułożyłam palce w kształt litery V. Błysk i koniec. Zaraz obok mnie znalazła się Carter.
-Masz na dzisiejszy występ jakieś ciuchy ? - zapytała , ciągnąc mnie w stronę wyjścia.
-Myślałam o jeansach , czarnej koszulce i na to wytartą kamizelkę. - sapnęłam , wkładając ciemne okulary.
-Nie ! - Carter przed nosem , pomachała mi palcem. - Idziesz zaraz na zakupy z Magdaleną.
***
-Więc , jaki jest twój styl ? - spytała Mag. Jak zwykle była nienagannie ubrana. Szara skórzana kurtka , czarna bluzka z kołnierzykiem wysadzanym cekinami , do tego czarne rurki i huntery. 
-Hmm...lubię szelki , jeansy-rurki , za duże t-shirty , koszule i kapelusze.
Magdalena natychmiast po moich słowach ulotniła się w odpowiednie działy. Po chwili znów była obok mnie , ale na rękach miała stos ubrań. Zestaw nr.1 składał się z białej luźnej bluzki z dekoltem w serek oraz kremowych spodni KLIK. Zestaw 2 złożony był z koszuli w brązowe kwadraty , jeansów , szelek i kapelutka KLIK , w skład zestawu 3 wchodzi czarna tunika , czerwone rurki , marynarka i kapelusz/ Ostatecznie wybrałyśmy zestaw 2. 
***
Po koncercie czułam się niesamowicie. Cały plac śpiewał ze mną. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę , ile frajdy dają mi występy. O wiele bardziej lubiłam występować na żywo , nić nagrywać w studio. Pod koniec mojego występu , gdy śpiewałam ostatnie słowa , na scenę wbiegli chłopcy z 1D , wypięli tyłki , spuścili spodnie , a na bokserkach napisane mieli "Kochamy Emily". Później całą ekipą poszliśmy na spacer (Niall , Zayn , Liam , Louis , Harry , Danielle , Nickole i Mag.). Spacerowaliśmy brzegiem Tamizy.
-Świetnie zaśpiewałaś. - pochwalił mnie Lou i pocałował moją dłoń. Na twarzy Hazzy pojawiła się złość.
-Ma rację , na żywo nawet lepiej niż w wersji studyjnej. - dodała Nickole , tym samym przerywając pocałunek z Horanem. 
-Możemy na chwilę stanąć ? Bolą mnie już nogi. - rzekła Magdalena. Podszedł do niej Zayn i wziął ją na ręce. Wyglądali słodko. Założyłabym się , iż ich dziecko to będzie uroczy mulatek , który jak ojciec będzie zniewalał uśmiechem. Zrobiło mi się zimno i było mi bardzo duszno. Stanęłam. H. został obok mnie. Reszta szła dalej.
-Wszystko ok ? - zagadnął , pochylając się.
-Duszno mi. To chyba przez astmę. - wycharczałam.
-Masz inhalator ?
-Nie. Został w domu. 
Na jego twarzy rysowało się przerażenie. Zauważyłam to.
-Zaraz przejdzie , nie martw się.
Po kilku minutach minęły duszności. Styles pociągnął mnie za róg , oparł o ścianę i pocałował.
-Bałeś się , nie ? - szepnęłam.
-Wcale.
Pocałował mnie znowu.
-No może trochę.
_________________________________________________________________________________
Komentujcie , bo nie wiem czy mam wgl. po co pisać tutaj. 
Nie podoba mi się rozdział wgl. , mam nadzieję że nie będziecie źli na mnie za to.

niedziela, 18 marca 2012

Rozdział 14

Otwierając drzwi Harry miał na sobie , tylko bokserki. Wyglądał bardzo sexownie. Jego włosy były rozwichrzone , każdy w inną stronę.
-Płakałaś ? - zapytał biorąc mnie za rękę i wprowadzając do holu.
-Nie...po prostu postanowiłam zostać klownem. - odpowiedziałam sarkastycznie.
Przybliżył się i poczułam ten zniewalający zapach. Moje nogi stały się miękkie Zaczął całować moją szyję. Chciał czegoś więcej niż tylko mojego pocałunku. Odsunęłam się.
-Mam prośbę. - zaczęłam. - Mogę zostać na noc ?
Zagryzł wargę..myślałam , że zejdę. Zrobił to w taki uwodzicielski sposób.
-Oczywiście... - odparł uśmiechając się łobuzersko. - Teraz moja kolej.
W moim gardle pojawiła się gula.
-Zrobisz coś na kolację ?
Uśmiechnęłam się , choć nadal czułam się zraniona przez matkę.
Harry pomógł mi zdjąć kurtkę jak prawdziwy dżentelmen , pocałował mnie w czoło i odprowadził do kuchni. Miałam zamiar zrobić pizzę. Z lodówki wyjęłam pepperoni , pomidory i ser. Z szafki wyjęłam potrzebne składniki na ciasto. Rozpoczęłam robienie kolacji.
***
Na stole stały świece i kwiaty , z wieży wydobywały się dźwięki V Symfonii Beethoven'a. H. ubrał się w garnitur , ja miałam na sobie kremową spódniczkę i różową bluzkę. Na wielkim talerzu przed nami stała pizza. Muszę przyznać , że wyglądała smakowicie. Hazza sięgnął po pierwszy kawałek. Kiedy już go pochłonął spojrzał na mnie pytająco:
-Nie jesz ?
Nie chciałam , nie mogłam przytyć. Po dłuższej chwili jednak wzięłam kawałek. Dręczyły mnie wyrzuty sumienia. Ugryzłam. Czułam jakbym połykała karton , nie pizzę. Zjadłam cały kawałek. O kawałek za dużo.
-A opowiesz mi , dlaczego uciekłaś z domu ?  - zapytał Harry łapiąc moją dłoń. Spuściłam wzrok. W kącikach moich oczu pojawiły się łzy. Opowiedziałam mu całą historię. Po rozmowie poczułam ulgę. Hazza podszedł do mnie i przytulił mocno. Dzięki Bogu za takiego człowieka jak on.
-Jutro twój wielki dzień. - szepnął.
-Skąd wiesz ? - zmierzyłam go wzrokiem.
-Cały świat wie. Rano oglądałem MTV i akurat leciała reklama.
Poczułam się dumna. W końcu sama zdobyłam kontrakt z wytwórnią. Najpierw X-Factor , a potem kariera. Doszłam do finału , ale zajęłam 2 miejsce,
-Będziemy jutro z chłopakami w studio. - rzucił Harry z wielkim uśmiechem.
-To chyba nie będzie dobry pomysł.
-Dlaczego ? Przygotowaliśmy już pytania.
-Ok , tylko nie róbcie niczego głupiego.
-Nie mogę Ci tego obiecać. - odparł H.
***
Była północ , razem z Styles'em leżeliśmy w łóżku. O parapet bębniły strugi deszczu , a za oknem huczał wiatr. Na początku byłam onieśmielona tym , iż leżę w jednym łóżku z Hazzą , lecz później przytuliłam się do Niego. Przegadaliśmy cały wieczór. Rozmawialiśmy o przyszłości , ulubionych markach i rodzinie. Powiedział , że chce mieć dwie córki. Zdziwiło mnie to , bo faceci zazwyczaj pragną mieć synów. A on był inny i ta inność była fajna.
-A gdzie jest Haily ? - zapytał , odgarniając włosy zachodzące mi na twarz.
O szlag...Haily została w domu z moją matką.
-Idziemy po nią. - odgarnęłam kołdrę i usiadłam na poduszce.
-Chcesz się włamać do swojego domu ?
Przytaknęłam. Harry jak oparzony wyskoczył spod pierzyny. Z szafy powyjmował czarne ciuchy. Poszłam za jego przykładem i z walizki wyciągnęłam czarną koszulkę , spodnie oraz czarny kapelusz. 
-Idę do kuchni po zestaw szpiega. - poinformował mnie H.
-Masz zestaw szpiega ? - spytałam otępiała.
-Owszem. - odpowiedział ruszając do kuchni. Chyba spełniłam jego marzenie z dzieciństwa. Ubrałam się w czarny zestaw i weszłam do przedpokoju. Harry czekał już gotowy.
***
-Psst..Haroldzie utknęłam.. - pisnęłam próbując przecisnąć się przez szparę w płocie.
-Musimy używać kryptonimów. - szepnął. - Ja jestem kowboj , a Ty dalton.
-Nie wytężaj umysłu , tylko mi pomóż.
Ze swojego zestawu wyciągnął masło. Posmarował słupki i pociągnął mnie za ręce. Upadliśmy z hukiem na ziemię. Harry z niezadowoleniem stwierdził , że ma na brzuchu tłustą plamę i będzie musiał wysłać T-Shirt mamie , by go wyprała. Byliśmy koło drzwi frontowych. Z kieszeni wyjęłam wsuwkę i otworzyłam wejście do domu.
-Jak ty to zrobiłaś ? - zapytał zdziwiony loczek.
-Lata praktyki. - odpowiedziałam z uśmiechem. Tej sztuczki nauczył mnie dziadek , mówił że kiedy był na diecie , babcia zamykała lodówkę na klucz , a on nie potrafił odmówić sobie nocnej wyżerki , więc znalazł sposób. W domu panowała ciemność. Dla mnie nie był to problem , żeby po omacku dotrzeć na górę. Za to H. zaraz po wejściu zderzył się z zegarem. Wzięłam jego rękę i poszliśmy na piętro. Haily czekała na nas w mojej sypialni. Hazza wziął ją na ręce i po nosem podśpiewywał "Save You Tonight" , a ja rozpoczęłam pakowanie najpotrzebniejszych rzeczy. Przypomniało mi się , iż nie wzięłam ze sobą swojego pamiętnika. Nie było go pod łóżkiem. Przecież zawsze go tam chowałam. Najwyraźniej musiałam go gdzieś przełożyć. Wyszliśmy z domu. Akcja "Odbicie kota wiedźmie" zakończyła się pomyślnie.
***
Studio było wypełnione po brzegi , czułam że brakuje mi tlenu. Zaraz zaczynamy Meet &Greet. W pierwszym rzędzie siedzieli uśmiechnięci od ucha do ucha Zayn , Harry , Louis , Niall oraz Liam. Reszta twarzy była mi nieznana. Większość osób trzymała w rękach moje zdjęcia. Z zamyślenia wyrwał mnie krzyk producenta :
-Jesteśmy na antenie !
Zrobiło mi się gorąco , moje serce biło jak szalone.
-Ze mną w studio niesamowita Emily Backstorm. - zaczęła Caroline Flack. - Już dziś , tylko u nas premiera jej video klipu do piosenki "I don't need you". 
Publiczność zaczęła wrzeszczeć i bić brawo.
-Emily , co słychać u Ciebie po X Factorze ?
-U mnie ? Jak najbardziej świetnie. Najpierw kontrakt z Syco Music , teraz klip , a za kilka tygodni debiutancka płyta. - odpowiedziałam. Harry uniósł kciuk w górę.
-To wspaniale ! - zachwyciła się Flack. - A w jakich rytmach będzie album ?
-Pop/rock. - odparłam.
-Miejmy nadzieję , że będziesz drugą Adele. A czy na krążku będą jakieś piosenki napisane przez Ciebie?
-Tak. Na 13 utworów , 10 jest mojego autorstwa.
Caroline z wrażenie podniosła brwi. Ktoś z tłumu krzyknął "Kocham Cię Emily!". Uśmiechnęłam się.
-Ja Ciebie też. - rzuciłam w stronę publiki.
-Ok , zaczynamy Meet & Greet. - powiedziała prezenterka. - Jeśli chcecie zadać pytanie podnieście dłoń.
Wszyscy obecni podnieśli ręce. Zaśmiałam się.
-Na kartkach macie powypisywane imiona. Emily po prostu powiedz imię osoby , która ma zadać Ci pytanie.
Przytaknęłam.
-Wally. - wskazałam na chłopca w ostatnim rzędzie.
-Czy na Twojej płycie będą jakieś duety ?
-Tak , na płycie będą dwa duety.
-Sabine. - pokazałam na dziewczynkę w bluzce z HM.
-Czy mogę się przytulić ?
Otworzyłam ramiona , a ona podbiegła i mnie uściskała. Pytań było wiele , niektóre o płytę , inne o korzeniach. Wreszcie rękę do góry podniósł Harry.
-Harold.
W studio rozległ się chichot. 
-Czy jesteś dziewicą ?
Poczułam , że moja twarz robi się czerwona.
-Harry , to chyba nieodpowiednie pytanie. - wtrąciła Caroline.
Tłum zaczął skandować "Powiedz , powiedz!".
-Tak , jestem dziewicą.
H. usiadł na krzesło z usatysfakcjonowaną miną.
*** 
Siedziałam w McDonaldzie z chłopakami świętując mój sukces. I don't need you stało się hitem na skalę światową. We wszystkich notowaniach było na 1 miejscu. Na youtubie od 11 klip został wyświetlony ponad 5 mln razy ! Dlatego razem z chłopcami postanowiliśmy uczcić to shake'm. Siedziałam obok Hazzy. Objął mnie. Poczułam na sobie wzrok wszystkich tu obecnych.
-Czy wy jesteście parą ? - zapytał wreszcie Niall.

piątek, 16 marca 2012

Rozdział 13

-Emily , córeczko. Jak się cieszę , że Cię słyszę. - rzekł ojciec.
Ciekawe , czy zmienił się w ciągu tych dwóch lat. Ostatnim razem był ubrany w jeansy od Versace , łososiową koszulę i granatową marynarkę.
-Serio ? To dlaczego nie odezwałeś się od dwóch lat , nie odwiedziłeś mnie ani razu. - wybuchłam. - Zapomniałeś już , że masz córkę ?
Nie mogłam się powstrzymać. Musiałam mu to wygarnąć.
-Jak to ? Emily...Twoja matka dwa lata temu zakazała mi się z Tobą w jakikolwiek sposób kontaktować.
Co ? Moja mama....przecież ona nie zrobiłaby czegoś tak okrutnego. Po co ? W jakim celu ? Mieszkam z nią.
-Kłamiesz. - syknęłam. - Ona nic takiego nie zrobiła.
Jak miałam wierzyć facetowi , który okłamywał mnie i moją mamę mówiąc , że ma spotkania z klientami , a na prawdę zabawiał się z Yasmine.
-Nie , nie kłamię. Zabroniła mi tego. Emily , wiem że już raz zawiodłem Twoje zaufanie , ale nie tym razem. Mówię prawdę.
Przecież jeśli on mówił prawdę , matka utrzymywała mnie dwa lata w kłamstwie. Powtarzała , że już nic nie znaczymy dla Niego. Że zapomniał.
-A powiedziała Ci , chociaż dlaczego ? - zapytałam , wielka gula w moim gardle urosła do rozmiarów piłki do kosza.
-Nie. Nie podała konkretnego powodu.
-Ale nie mogłeś , choć spróbować się ze mną skontaktować. Nie próbowałeś. - rzekłam.
Nastała niezręczna cisza.
-Nie wierzę...Emily , ja wysyłałem do Ciebie listy. Od dwóch lat. Nie mogę pojąć , z jakiego powodu Skyler nie przekazała Ci ich.
Po tych słowach zrozumiałam.
-Mama chciała się na Tobie zemścić za rozwód. Chciała bym i ja się od Ciebie odsunęła i znienawidziła Cię...
Nie wierzyłam , że osoba taka jak moja matka miała w sobie tyle zła i nienawiści. Rozumiem , była zła na tatę , ale żeby posunąć się tak daleko.
-Emily , to na pewno nie to. - burknął , w jego głosie usłyszałam nutkę współczucia.
-Tato , ona chciała bym Cię znienawidziła. Nie rozumiesz ?
Mruknął coś do słuchawki , ale nie zrozumiałam go. Chciałam jak najszybciej zakończyć tę rozmowę i udać się do domu , by wyjaśnić to zajście.
***
Mama siedziała w kuchni pijąc kawę. Ubrany miała zielonkawy kombinezon z najnowszej kolekcji Mango. Włosy spływały delikatnymi falami na ramiona.
-Kiedy zamierzałaś mi o tym powiedzieć ? - do kuchni wparowałam w moich wojskowych butach i z kurtką na grzbiecie.
-Zdejmij buty dziecko. Zaraz ubrudzisz cały dywan. - odpowiedziała spokojnym tonem , biorąc kolejny łyk kawy. - I niby o czym miałabym Ci powiedzieć ?
Niezła z niej aktorka. Z jej twarzy nie można było nic wyczytać.
-Że ojciec wysyłał do mnie listy oraz że zabroniłaś mu się ze mną kontaktować. - fuknęłam , byłam strasznie zła , można powiedzieć , iż byłam rozwścieczona dokładnie tak samo jak Niall gdy zabraknie jajek , a on ma ochotę na omlet. Na jej buzi pojawił się wyraźny grymas. Rozgryzłam ją. Teraz było dla mnie ważne , by dowiedzieć się dlaczego tak zrobiła.
-No i co ? I tak Cię nie kochał. Nie pamiętasz co zrobił ?
Coś we mnie pękło. Jak ona mogła tak powiedzieć ?
-Może i nas zostawił , ale ja mu to wybaczyłam. Teraz tłumacz się dlaczego...dlaczego tak zrobiłaś ! - wrzasnęłam.
-Nienawidzę go ! Zostawił mnie samą z Tobą. Kochałam go , a on po prostu zostawił mnie dla jakiejś dziwki. - powoli ruszyła w moją stronę. - Widziałam jak świetnie się czułaś w jego towarzystwie. Ze mną nigdy nie bawiłaś się tak dobrze.
Ona bała się , że ją zostawię. Bała się , że będę chciała zamieszkać z ojcem. Zachowywała się jak wariatka. Po jej policzkach ciekły łzy.
-Posunęłaś się za daleko. - warknęłam. - Odchodzę.
-Nie zrobisz mi tego Emily. - złapała mnie za rękaw.
-Owszem. Wyprowadzam się. - po raz pierwszy w życiu sprzeciwiłam się jej. Pobiegłam do moje pokoju. Z szafy wzięłam walizkę i zaczęłam wrzucać do niej ubrania.
-Emily , popełniłam błąd , ale proszę wybacz mi.
Nie słuchałam jej. Poszłam do jej pokoju i otworzyłam etażerkę. Wypełniona była zamkniętymi kopertami zaadresowanymi do mnie. Wyjęłam je i zeszłam na dół. Zamykając za sobą drzwi , usłyszałam jej krzyk "Emily...proszę zostań!".
***
Szkoda , że wcześniej nie pomyślałam gdzie przenocuję , gdy już wyniosę się z domu. Jedynym odpowiednim miejscem było mieszkanie Harry'ego. Byłam w pobliżu apartamentowca , więc postanowiłam złożyć mu niezapowiedzianą wizytę. Zadzwoniłam domofonem. Po chwili usłyszałam głęboki i uspokajający głos Hazzy:
-Słucham ?
-Cześć , Harry. Mam prośbę. Czy mogę wejść ?
Nie usłyszałam odpowiedzi , po prostu otworzył mi drzwi.

czwartek, 15 marca 2012

Rozdział 12

Lou został u mnie na noc , spał na kanapie w salonie. Oczywiście o wszystkim poinformowałam H. , żeby nie myślał sobie nie wiadomo czego. Rano pod moim domem stały już wozy paparazzich. Czekały tylko by cyknąć fotkę Tomlinson'owi , który wychodzi z mojego domu. Kolejna nieistniejąca para show-biznesu. Ciekawi mnie skąd wiedzieli , że Louis został na noc i jest u mnie. Wiedzieli o tym tylko Harry i mama.
-Ja będę już szedł Em. - rzucił Lou , zakładając na siebie kurtkę.
-Ale lepiej będzie , gdybyś wyszedł tylnymi drzwiami. Pod domem są już paparazzi.
-Jasne. Na razie.
-Cześć !
Poszłam do salonu , ze stołu wzięłam niedokończoną paczkę chipsów i włączyłam telewizję. Latałam po kanałach nie wiedząc czego szukam. Wyłączyłam telewizor i poszłam do mojego pokoju. Na ekranie blackberry pojawiła się nowa wiadomość od Carter.
Dzisiaj o 14:00 ustalamy playlistę koncertów. xx Carter
Do 14 miałam jeszcze dwie godziny. Postanowiłam ubrać się i pójść po jakieś gazety do kiosku. Z szafy wyjęłam sukienkę w paski (za pozwoleniem Louis'a) , umalowałam się i wyszłam. Wychodząc nie widziałam prawie nic. Mroczki biegały przed moimi oczami. Słyszałam dźwięki fleszy i krzyki "Emily , kiedy premiera teledysku ?" , "Od kiedy spotykasz się z członkiem grupy One Direction?". Ruszyłam w stronę pobliskiego sklepu.
***
Nie wierzę...nie wierzę własnym oczom. W gazecie dla nastolatek napisali , że powinnam zrzucić parę kilo.
Emily Backstorm to wschodząca gwiazda , wszystko byłoby ok , gdyby nie parę zbędnych kilogramów. Choć gwiazdka ubrała za dużą o kilka rozmiarów bluzkę (sprytnie!) to i tak widać jej przy duży brzuszek. Rurki wyglądają na za ciasne. Emily będzie wyglądała olśniewająco , kiedy zrzuci zbędną tuszę !

Nigdy nie słyszałam od nikogo , iż jestem gruba. Może po prostu nie chcieli zrobić mi przykrości. Na pewno. Nie chcą mnie zranić. A przez to ja jestem grubasem. Grubas... Poszłam przed lustro. Mam 173 wzrostu i ważę 54 kg...wydawało mi się , że to idealna waga. Spojrzałam na swoje odbicie. Uda wydały mi się wielkie , ramiona za szerokie , a brzuch za duży. Muszę schudnąć. Muszę coś ze sobą zrobić przed trasą. Usiadłam przed laptopem i zaczęłam szukać jakiś diet. Trafiłam na coś co wydało mi się dobre. Przez tydzień mogłabym schudnąć aż 6 kg. Tylko trzy posiłki dziennie. Kiedy już będę chuda , skończę z tą dietą. Schudnę i wszyscy będą zadowoleni. Ja , tabloidy , fani. Na pewno nikt nie chce mieć idolki z nadwagą. Nikt nie lubi grubasów. Nikt. Poszłam do łazienki. Spojrzałam jeszcze raz w lustro. Nie wierzyłam...byłam gruba , moja twarz wyglądała na nieudaną operację plastyczną. Nie mogłam na siebie patrzeć..jestem beznadziejna. Chciałam się wyżyć. Przede mną leżała żyletka , wzięłam ją do ręki.Zrobiłam to..przecięłam moje nadgarstki. Spłynęła po nich krew. Poczułam ulgę , prawdziwą ulgę.
***
-Wybierz piosenki , które masz zamiar grać na koncertach. - powiedziała Carter. Na dębowym stoliku leżała kartka z piosenkami pochodzącymi z mojego albumu. Przejrzałam ją. Miałam wybrać 7 piosenek własnych , a na koncertach zagrać jeszcze dwa covery. To był dość trudny wybór , bo wszystkie piosenki były mi w jakiś sposób bliskie. Większość songów , które wybrałam była szybka.
-Proszę. - podałam jej kartkę z listą piosenek , które. wybrałam.
I don't need you.
I'm fine.
It's not me
Do something for you ?
Arctic (acoustic)
Queen Of Drama
1-4-3
Covery : 
Skyscraper by Demi Lovato                       and                          Want U Back by Cher Lloyd
Carter przebiegła wzrokiem po kartce i uśmiechnęła się do mnie. Najwyraźniej podobała się jej playlista.
-Jutro odbędzie się premiera twojego klipu w stacji MTV i zagrasz tam mini koncert połączony z Meet & Greet. - oznajmiła.
-Jasne , stawię się na pewno. A o której ?
-Jutro o 10:00. Klip wyemitują o 11:00 , ale najpierw spotkanie z fanami.
Ciekawe czy ktoś w ogóle przyjdzie , żeby zobaczyć takiego grubasa , którym jestem. Bałam się , że nikt nie przyjdzie i to będzie porażka.
-Ok Emily , ja muszę uciekać. Chcę załatwić ci jakieś występy. Papa słoneczko. - dała mi buziaka w policzek i wyszła ze studia.
Nie miałam zamiaru siedzieć dłużej w studio , więc wyszłam. Na dworzu padał lekki deszcz , porywisty wiatr zwiewał moje kosmyki na twarz , niebo było zachmurzone. Jakby zapomniało , że już dzień. Po ulicach jeździło wiele aut , autobusów i skuterów. Idąc ulicą można było usłyszeć głosy handlarzy zapraszających przechodniów na swoje stragany czy dźwięk gry akordeonu miejskiego geniusza. Londyn był tak różnorodny , każdy mógł znaleźć tutaj coś dla siebie. Usiadłam na ławce. Obok mnie znalazły się gołębie. Z torebki wyjęłam chleb i zaczęłam je karmić. Ktoś dosiadł się do mnie. Nie odwróciłam się , nie było to ważne. Chciałam być sama , by wszyscy zniknęli. Mama z Connor'em , paparazzi , a nawet Harry. Wtedy chciałam by mój tata przytulił mnie i powiedział , że wszystko będzie dobrze jak robił to w dzieciństwie. Brakowało mi go , ostatni raz widziałam go 2 lata temu na moich urodzinach. Od tego czasu nawet nie zadzwonił. Tęskniłam za nim , ale zarazem czułam nienawiść. Z moich oczu polały się łzy. Schowałam twarz w dłoniach. Po chwili spojrzałam przed siebie. Gołębi już nie było. Mhm. Świetnie wzięły to co chciały i odfrunęły. Nawet gołębie mnie nie lubią. Wstałam z ławki i ruszyłam w stronę Tamizy. Mijali mnie rodzice z dziećmi , które śmiały się cały czas , kobiety w ciąży i dumnych tatusiów z synami. To nie fair , że moja rodzina się rozpadła. Czy ja już w ogóle nie zasługuję na szczęście ? Co ja takiego zrobiłam ? Może to przez zdarzenie , kiedy miałam pięć lat i złamałam noc Belli Lewis. Ale przecież nie zrobiłam tego specjalnie. Ja huśtałam się , a ona podeszła i dostała w dziób. Byłam już obok rzeki  Wszystko tutaj przypominało mi ojca. Kiedyś mieszkaliśmy niedaleko stąd. Mieliśmy małe mieszkanko , lecz było takie przytulne. Biło od niego rodzinne ciepło , którego w nowym mieszkaniu nie ma. Zauważyłam niedaleko budkę telefoniczną. Pobiegłam do niej i wykręciłam numer. Usłyszałam w słuchawce niski , głęboki głos.
-Słucham ?
-T..tato , to ja. Tu Emily.

poniedziałek, 12 marca 2012

Rozdział 11

Nie powiem , że mój pokój był wysprzątany. Na podłodze leżały pojedyncze kartki z tekstami piosenek , na pianinie porozwalane były nuty , na łóżku leżała gitara i ubrania. Jak stwierdziłam po minie Lou wcale mu to nie przeszkadzało , wręcz przeciwnie wydaje mi się , że poczuł się tu dobrze. Widziałam kiedyś ich pokój i gdyby porównać ich pokój z moim..to moje lokum jest oazą czystości. Tomlinson  podszedł do szafki na której postawione był ramki ze zdjęciami. Na jednym byłam z rodzicami , na innym z babcią , na następnym z Cher Lloyd (moją idolką) , a na kolejnym byłam z Hazzą. A niech mnie szlag trafi ! Zapomniałam schować to zdjęcie . Louis wziął je do ręki i zapytał :
-Chodzicie ze sobą ?
Nie chciałam kłamać , nie przed Lou. Gdyby dowiedział się od kogoś , że go okłamałam pewnie już by się do mnie nie odezwał.
-Niee. Wiesz , nie miałam jeszcze okazji zrobić sobie zdjęcia z resztą One Direction.
Nie umiem kłamać. Umiem dziergać , rozumiem algebrę , ale kłamać nie potrafię. Wolałabym nie kumać algebry niż nie potrafić kłamać.
Louis odstawił zdjęcie i zaczął rozglądać się po pomieszczeniu.
-To jak chcesz mnie wyleczyć ? - pokazał w powietrzu cudzysłów.
Wiedziałam co robię. Sama już wypróbowałam ten pomysł wiele razy. Razem z Lou postanowiłam napisać piosenkę. Song o rozstaniu. Chciałam by wyrzucił z siebie wszystkie złe emocje przez które cierpiał. Skąd wiem , że pomoże ? Kiedy moi rodzice postanowili wziąć rozwód , byłam zła. Napisałam piosenkę o pustce w sercu , która już nigdy nie zostanie wypełniona.
Usiadłam na podnóżku koło pianina.
-Louis..zapraszam na terapię.
Chłopak podszedł i usiadł obok mnie , poczułam zapach dezodorantu Rexona i woń dymu papierosowego.
-Chcę byś wyrzucił wszystkie uczucia z siebie. Otwórz się i opowiedz o tym jak się czułeś po zerwaniu z Elle.
Po chwili ciszy usłyszałam jego głos.
-Jak się czułem ? Jak prawdziwy śmieć , osoba która jest zbędna na tym świecie. Czułem się niekochany , odrzucony , wykorzystany. - wypowiadał te słowa tak szybko , że prawie ich nie zrozumiałam. - Jakbym był do niczego , myślałem że ona odeszła z mojej winy. Może nie dałem jej wystarczająco miłości lub czegoś innego. Na prawdę nie wiem.
Spojrzałam na Niego. Z jego oczu płynęły łzy. Po raz pierwszy widziałam jak płacze facet. Może dla kogoś to zabawne , ale dla mnie było to tragiczne jak można zmienić o sobie mniemanie przez jakieś wydarzenie w naszym życiu. Przytuliłam go , on płakał w moich ramionach. Dobrze , że wreszcie komuś powiedział o swoich uczuciach.
-Louis , dlaczego nikomu nie powiedziałeś jak się czujesz ?
-Po co? Wszyscy mają swoje problemy , nie widzę sensu by zadręczać ich jeszcze moimi.
-A mi jednak powiedziałeś. - rzuciłam. Po chwili dodałam. - I wcale nie czuję się z tym źle.
Na twarzy Tomlinson'a pojawił się uśmiech i wydaje mi się , że wcale nie był wymuszony.
-To co teraz ? - spytał odczepiając się od mojego ramienia.
-Napiszemy o tym piosenkę. - odpowiedziałam.
-Podoba mi się ta idea.
Potem jakoś się potoczyło. Zaczęliśmy pisać. Po skończeniu piosenki Lou śmiał się już regularnie.
-To jaki tytuł będzie nosiła ta piosenka ?
-Może..Goodbye. To słowo pojawia się dosyć często w refrenie. - oznajmiłam. Potrząsnął potakująco głową. Później rozpoczęła się "potupajka". Były tańce-wygibańce , weszliśmy na twitcama , zjeżdżaliśmy ze schodów na deskach surfingowych , a w nocy zaczęliśmy oglądać mój ulubiony film "Ostatnia Piosenka". Na scenie pogrzebu ojca Ronnie ryczęliśmy jak bobry. Pod koniec seansu Louis powiedział :
-Wiesz , nie spodziewałem się , iż powiem to jakiejś dziewczynie. Pozwalam Ci nosić paski.
Po wypowiedzi Tomlinson'a wybuchnęliśmy głośnym śmiechem.
_________________________________________________________________________________
Jezeli ktoś chce być informowany o nowych rozdziałach to zostawiajcie twittery pod spodem.
Jak coś mój nick to @LovaticIlove

niedziela, 11 marca 2012

Rozdział 10

-Przyjaciel ? Serio ? - spytałam sarkastycznie.
-Tak , to mój przyjaciel z liceum. Zostaje dziś na noc.
Zamurowało mnie. Zostaje na noc , choć ostatni raz prawdopodobniej spotkali się 21 lat temu.
-Będzie spał w salonie ?
Pokręciła przecząco głową.
Pięknie jeśli nie śpi w salonie to spędzi noc z moją mamą w jednym łóżku.
-Ok , ale proszę być cicho w nocy. Jutro o 7:30 zaczynam pracę nad teledyskiem
Matka spojrzała na mnie karcącym wzrokiem. 1:0 dla mnie.
***
W nocy moje wnętrzności weszły w stan nieważkości i zaczęły lewitować w jamie brzusznej. Nie , że coś z mamą i Connor'em. Oni byli spokojni. Ja za to nie mogłam spa , strasznie się denerwowałam jutrzejszym dniem. Wielkim dniem. A jeśli ten chłopak , które będzie ohydnym brudasem , a ja będę musiała go pocałować ? Prędzej ucieknę niż to zrobię. Muszę się wyspać. Za 4 godziny muszę stawić się w parku.
***
Obudził mnie alarm ustawiony w moim blackberry. Zwlekłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Doprowadziłam się do akceptowalnego stanu. Musiałam przyjąć do wiadomości , że to nie będzie mój najlepszy poranek. Zeszłam na dół do kuchni. , włączyłam radio i rozpoczęłam robienie posiłku. Postanowiłam zjeść dużą porcję jajecznicy z bekonem. To moje popisowe danie ! Przyrządziłam je w expresowym tępie i w takim samym je pochłonęłam. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam po taksówkę , za 30 min miałam być na planie. Usłyszałam czyjeś kroki. Wyjrzałam z kuchni. Po schodach schodził Connor. Był w samych dresach , bez koszulki. Muszę przyznać , iż mama miała niezły gust. Faceta Bóg obdarzył nie przeciętnym torsem. Macho. Jedyne określenie jakie znalazłam to macho. Był chyba tak samo zaskoczony moim widokiem jak ja jego. Moje policzki zarumieniły się. Klakson. Przed domem czekała taksówka. Wzięłam płaszcz , wcisnęłam buty i wyszłam z domu.
***
-To Twój mężczyzna do teledysku.
Przede mną stał 12 letni chłopiec. Wyglądał jak młody Cezar. Mierzył może 146 cm , na nosie miał okulary w stylu Potter'a. Nie powiem , słodki był owszem , ale on moim facetem ?
-On ?
Chłopczyk zgromił mnie wzrokiem. Z jego buźki zniknął też promienny uśmiech. 
-Nie rozumiesz...on będzie ubiegał się o Twoje względy , będzie chodził za Tobą z kwiatami , lecz on jest dla Ciebie za młody. Na końcu znajdziesz go pod zjeżdżalnią na placu zabaw , a na pocieszenie dasz buziaka. - wytłumaczył reżyser.
Wiecie co ? Spodobała mi się ta idea. Zabawna i taka..nietradycyjna - po prostu mega ! Uśmiechnęłam się małego blondaska. Odwzajemnił uśmiech. Miał niesamowicie bielutkie ząbki. Czułam jakbym to ja dostała się z castingu na plan Jego teledysku.
-Poznajcie się. A ! Emily za 10 minut do stylistki. Drugi wóz na lewo. - dodał reżyser.
Mały blondas przypominał Horana. Był do Niego łudząco podobny.
-Witaj , jestem Caleb. Caleb McQueen. - przedstawił się młodzieniec wyciągając dłoń.
-Hej. Ja nazywam się Emily Backstorm.
-A czy Twoje pełne imię nie brzmi Emily Jade Backstorm ? - zapytał Caleb.
O dwóch członach wiedzieli tylko moi rodzice.
-Skąd wiesz ?
-Wyczytałem tę informację w internecie..A czy wiesz , iż w Anglii są dwie Emily Jade Backstorm ? 
Świetnie trafiłam na 12 letniego kujonka , prawdopodobnie z pamięcią fotograficzną.
-Pamięć fotograficzna ? 
-Tak. - przytaknął. - A ta druga Emily Jade Backstorm mieszka w Kingswood.
Najprawdopodobniej wiedział też więcej ode mnie.
-Yhm. Dobrze wiedzieć. - sapnęłam z bladym uśmiechem.
-Jestem rady , iż będę z Tobą współpracować. - rzekł młody. Zmierzwiłam mu włosy i powiedziałam :
-Też się cieszę.
Pomachałam mu i poszłam do "garderobianej". Ten "mały Horan" był milutki. Wchodząc do wozu czekała mnie nie mała niespodzianka. Otóż nowa "zdobycz" Zayn'a  - Magdalena okazała się stylistką. Gadałam z nią kilka razy , wydała się w porządku. Ubrana była w czarną bokserkę , na to miała zarzuconą asymetryczną bluzeczkę w paski z napisem I ♥ Paris , na chudych nogach miała zwykłe jeansowe rurki , jej buty były na lekkim koturnie z małą kokardką na palcach (tak że w paski). Przez szyję przerzuconą miała miarę krawiecką. Włosy sięgające do pupy związane były w kucyk.
-Hey..Emily ? - to chyba miało być przywitanie , tak mi się zdawało.
-Noo ja. Zbieg okoliczności. - rzuciłam. - Od kiedy jesteś stylistką ?
-Od dwóch lat. - odpowiedziała z pięknym uśmiechem.
-Przecież dwa lata temu miałaś 16 lat...
-Poszłam do specjalnej szkoły. - wytłumaczyła. - To zestaw pierwszy.
-Pierwszy z ilu ? - spytałam.
-Pierwszy z czterech.
Zestaw nr.1 był świetny. Wyblakło żółta bluzka , niebieska spódnica , skórzana kurtka i buty w odcieniu cielęcym na koturnie. Ubrałam się w niego i wyglądałam ok. Moją tezę potwierdziła Magdalena. Po ubraniu zestawu nr.1 popędziłam do makijażystki i fryzjera.
***
-And I don't need you. - "wyśpiewałam" ostatni wers songu.
-Cięcie ! Mamy to ! - krzyknął reżyser.
Wszyscy zaczęli klaskać. Właśnie skończyliśmy pracę nad moim pierwszym klipem. To nie była praca , tylko zabawa. Caleb jest świetnym kompanem. Jak taki młodszy brat , którego nie mam. Szłam właśnie do garderoby , by ubrać się we własne ciuchy kiedy podbiegł do mnie Caleb.
-Emily , ale spotkamy się jeszcze ? - spytał z zachmurzoną miną. Nie spodziewałabym się , że po jednym dniu "pracy" tak się z nim zżyję.
-Jasne , że tak głuptasie. - odparłam kucając , żeby spojrzeć mu w oczy.
-Och , myślałem że już zechcesz zerwać ze mną wszelkie kontakty. - malec niespodziewanie rzucił mi się na szyję trzymając mocno.
-Musiałabym być nienormalna , aby to zrobić. - szepnęłam mu do ucha. W ciągu tygodnia poznałam tylu ciekawych ludzi - Demi , Joe (też go zaliczę) i Caleb. Chłopiec po chwili odczepił się ode mnie i zapytał:
-A czy mogę zrobić sobie z Tobą zdjęcie ?
-Będzie to dla mnie zaszczyt. - odpowiedziałam z uśmiechem.
Mały McQueen wyjął z kieszeni cyfrówkę i poprosił kogoś z ekipy , by zrobił zdjęcie. Przytuliłam się do Niego , a kobieta cyknęła fotkę.
-To kiedy następne spotkanie ? - bąknęłam 
-Może za tydzień w kawiarence na rogu ? 
Kiwnęłam głową i po raz ostatni go przytuliłam.
***
Rozległo się pukanie. To na pewno Louis. Podbiegłam do drzwi i nacisnęłam klamkę. Przede mną stał Tomlinson z różą w dłoni.
-Cześć Em. - przywitał się. - To dla Ciebie.
Wzięłam różę i pokazałam gestem by wszedł do środka. Natychmiast poszliśmy do mojej sypialni. Lou wyglądał jakby nie spał całą noc oraz jakby naprawdę jego serce się wykrwawiło. Na szczęście znalazłam sposób by wrócił głupkowaty i zabawny Louis Tomlinson.

sobota, 10 marca 2012

Rozdział 9

Louis obrócił się i spojrzał kto opluł go właśnie wodą. Chyba nie zaskoczyła go wiadomość , że to ja. Demi i Joe dostawali gratulacje od innych uczestników imprezy. Postanowiłam nie być gorsza i poszłam w ich kierunku.
-No...to...em żeby wam wyszło. - wykrztusiłam z siebie.
-Dzięki Emily , to miłe z Twojej strony. - zdziwiłam się , że Joe znał moje imię.
   Nie wiedziałam gdzie mam się podziać. Przypomniała mi się głupia sytuacja z Tomlinson'em. Poszukałam go i ruszyłam w jego kierunku. Po zerwaniu z Eleonor wyglądał na przybitego , nie był tak wesoły jak zawsze. Stał w rogu pokoju z czerwonym kubkiem.
-Louis przepraszam za te wodę. - mruknęłam z wyraźną skruchą w głosie.
-Nie szkodzi Em. - uśmiechnął się blado. Nie mogłam znieść smutnego Louis'a.
-Lou , musisz pozbierać się po Elle. Jeśli odeszła to znaczy , że nie była tą jedyną. Możesz zaprzeczyć , ale po świecie chodzi przyszła pani Tomlinson , a wcale o tym nie wiem.
-Em , nie rozumiesz. Kochałem ją , a ona odeszła z dnia na dzień. Moje serce krwawi i nie wiem czy kiedyś przestanie.
Złapałam go za ramiona i potrzęsłam.
-Tomlinson , ja też miałam złamane serce , a jak widzisz trzymam się całkiem nieźle. Pamiętasz jak Niall "umierał" , bo Carter nie chciała się z nim umówić ? - powiedziałam patrząc mu prosto w oczy.
-Ale Carter , no jest..hm starsza od Niallera o 9 lat , dlatego odmówiłam. - bąknął Lou.
-To też się liczy. A na dzień dzisiejszy flirtuje z tą Nickole. - pokazałam dłonią. - Pozbierał się , z Tobą też tak będzie.
-Ja nie chcę innej , pragnę Eleonor. - te słowa mówił już łamiącym się głosem. W jego oczach pojawiły się łzy. Jak zacznie płakać , to ja też. Elle musiała być dla Niego #1 w sercu. To smutne , że go rzuciła. Miałam ochotę ją zatłuc.
-Proszę Lou. Nie płacz. Mam dla Ciebie pewną ofertę. Przyjdź do mnie jutro. Pokażę Ci pewną terapię na złamane serce.
-Będę o 20.
  Chciałam już tylko pożegnać się z Demi , dać jej prezent i wyrwać się stąd. Demster stała przy wieży gadając z H. Podeszłam do nich.
-Harry mógłbyś zostawić nas same ? - poprosiła Lovato widząc , iż idę w ich stronę.
-A dlaczego ?
-Lepiej idź pocieszyć przyjaciela. Louis jest załamany. - odpowiedziałam.
Gdy usłyszał , że Tomlinson'em jest coś nie tak poleciał jak wściekły.
-Ja już będę wracała do domu , a jeszcze się nie pożegnałyśmy , więc pomyślałam , że to będzie dobry moment. - z torby wyjęłam mały pakunek. Demi wyjęła z niej ramkę ze zdjęciem. Naszym zdjęciem.
-Jesteś taka słodka. - pociągnęła nosem. - Będę za Tobą strasznie tęsknić. I pamiętaj o mnie. Mam nadzieję , że mnie odwiedzisz kiedyś.
Z moich oczu polały się potoki łez. Przytuliłam Dems. Nie chciałam się z nią rozstawać. Była taka wspaniała. Powoli wywinęłam się z uścisku. Po policzkach Dee spływały łzy. - Wiesz , ja nie płaczę , tylko...ten..no oczy mi się spociły. - wydukała wycierając łzy. - Ja też mam coś dla Ciebie.
Z szuflady na której stała wieża wyjęła jakiś papier.
-To są bilety do Los Angeles. Są ważne przez pół roku , więc nie musisz się martwić.
Bilety do L.A , dostałam bilety do L.A . Demi chce żebym ją odwiedziła...to cudowne. To niesamowite , jak fajnie jest mieć przyjaciółkę.
Do Lovato przyległ Jonas.
-No to do zobaczenia Backstorm !
Pokiwałam im ręką na do widzenia. Wyszłam z ich pokoju i nacisnęłam guzik do windy. Wyjęłam swój blackberry i napisałam na twitterze
Jutro pracowity dzień #wishmeluck
***
Wchodząc do domu usłyszałam śmiechy. Był to śmiech mojej mamy i kogoś jeszcze ... Głosy dochodzily z salonu. Zdjęłam płaszcz oraz buty i na paluszkach pobiegłam sprawdzić co się tam dzieje. Na kanapie siedziała moja rodzicielka i jakiś kolo. Nie wiedziałam jego twarzy ponieważ mebel ustawiony był tak , iż dwaj osobnicy byli do mnie odwróceni plecami. Facet miał brązowe włosy , równo ścięte , przewyższał moją matką wzrostem , nie miał wyrobionych bicepsów. Jego głos był dość gruby. Postanowiłam ich podsłuchać.
-Tak się cieszę , że mnie odwiedziłeś Connor. - powiedziała mama , nieco za słodkim głośnikiem.
-Ach Skyler. Dawno się nie widzieliśmy , nie masz za co dziękować. - rzucił Connor , obejmując moją matkę ramieniem. Tego było już za wiele. Nie , że nie chcę by moja mamuśka znalazła faceta. Sęk w tym , że kiedy ktoś z naszej rodziny powie do niej "Skyler" (jej drugie imię) drze się , iż mamy tak do niej nie mówić , a temu mężczyźnie uszło to płazem. Nie wiedziałam też czy Connor nie pamiętał imienia mojej mamy czy ona kazała tak do siebie mówić. Nienawidziła swoich dwóch pierwszych imion (z trzech) - Ariana Skyler. Zawsze kazała do siebie mówić Mary (trzecie imię). Nawet na drzwiach swojej kancelarii prawniczej wisiała tabliczka z napisem: " Mary Shulman-Backstorm ". Teraz koleś przybliżał swoją gębę do twarzy mojej matki. Koniec , muszę to skończyć.
-Cześć mamo ! - wrzasnęłam , ile sił w płucach.
Oboje podskoczyli na kanapie. Mama zwróciła twarz w moją stronę z kamienną miną (to chyba jedyny plus bycia prawnikiem , iż masz wspaniale opanowaną mimikę).
-Witaj Emily. Nie słyszałam jak weszłaś. - podniosła się z kanapy. Wyglądała...tak jakoś bardziej zadbanie. Wiem ! Pofarbowała swoje włosy na blond. Jej "kolega" wziął z niej przykład i tak , że wstał.
-To jest Connor. Connor Levitt. Mój przyjaciel.

piątek, 9 marca 2012

Rozdział 8

-Dlatego pomyśleliśmy o tym by ... Zorganizować trasę koncertową po Europie. - wyjaśnił Andy.
Żartowali prawda ? To było jedno z moich największych marzeń ! Chłopcy zerwali się krzeseł , rozpoczęli wrzaski w stylu "małpi gaj". Zauważyłam , że Harry uśmiechnął się do mnie ukradkiem. O naszym zawiązku nie wiedział nikt oprócz Demi , Joe'go i mojej mamy. Reszta One Direction o niczym nie miała zielonego pojęcia , tak samo magnament. To byłby problem. Jedna trasa z ukochanym , a żadnych czułości. Koszmar.
-A kiedy mieliby rozpocząć koncertowanie ? - zapytał Derek.
Brad i Andy spojrzeli na siebie. Z tego można było wywnioskować , iż trasa rozpocznie się szybko.
-No właśnie. Mamy nadzieję , że to was nie zniechęci. Trasę mielibyście za trzy tygodnie - 11 kwietnia. - oznajmił Brad.
Cudownie. Za trzy tygodnie. W takim razie klip muszę wydać już w tym tygodniu. Fantastycznie ! Carter też skakała. Byłam tam chyba jedyną osobą (prócz Brada i Andy'ego) , która nie cieszyła się z tej propozycji.
-Odpowiada wam to ? - chciał się upewnić Brad.
-No proste , że tak. - odpowiedział Liam w imieniu boysbandu.
Carter spojrzała na mnie pytająco. Wiedziałam , iż to będzie trudne dla mnie , ale postanowiłam nie przegapić takiej okazji. Uniosłam kciuk w górę.
-Emily tak , że się zgadza.
Chłopcy podbiegli do mnie i zaczęli przytulać. Po tym grupowym miśku czułam się już trochę lepiej.
-Czy to wszystko ? - spytałam producentów. Za 15 minut miałam spotkanie z reżyserem.
-To wszystko. Następne spotkanie pojutrze. Na temat koncertów. - wypowiedział się Brad. Na jego twarzy pojawiła się ulga. Tak , wydaje mi się że to ulga.
-Ja przepraszam , lecz muszę już iść. Spotkanie z reżyserem. - rzuciłam opatulając się szalem. - Do jutra ! Na razie chłopcy !
-Czeeść Em. - odpowiedzieli chórem.
***
-Do jakiej piosenki ma być nagrany teledysk ? -rozpoczął reżyser.
- I don't need you. - odpowiedziałam.
-Dobrze , a jaki termin by ci pasował ?
Wiedziałam , że moja odpowiedź nie będzie dla niego ok. Jaki termin by mi pasował ? Jutro.
-Dla mnie najbardziej odpowiednim terminem byłoby jutro.
Chyba jednak się pomyliłam. Na twarzy reżyser pojawił się uśmiech.
-A gdzie chciałabyś go nakręcić i o czym miałby być ?
Miałam pewnie plan w głowie. Nagrywać chciałam go w Hyde Parku. W scenerii pojawiłby się chłopak , który zabiega o miłość dziewczyny , ale ona go nie chce. Powiedziałam o tym wszystkim reżyserowi. Przyznał , że pomysł jest fajny. Tylko skąd wytrzasnąć teraz faceta.
-A skąd weźmiemy "klipowego" chłopaka ?
-Znajdę kogoś. - uspokoił mnie reżyser. -Naszą współpracę rozpoczynamy jutro o 7:30.
***
Spotkanie u weterynarza nie trwało długo. W gabinecie byłyśmy około 20 minut. Lekarz zaszczepił Haily i dał mi mnóstwo wskazówek jak się nią opiekować. Następna wizyta za 6 miesięcy. Teraz szykuję się na imprezę pożegnalną.
***
Wchodząc do holu w hotelu szło usłyszeć głośną muzykę z piętra wyżej.
-Ja do panny Lovato. - zakomunikowałam w recepcji. Kobieta spojrzała na mnie jak na głupią.
-Kieruj się muzyką.
Wjeżdżając windą na pierwsze piętro , myślałam o jutrzejszym dniu. Nie rozmyślałam jednak długo , bo przejażdżka trwała zaledwie parenaście sekund. Zza drzwi numer 13 dochodziła muzyka. Zapukałam. Otworzyła mi Demi. Dałam jej buziaka w policzek na powitanie i weszłam do środka. Nie było tam za wielu osób. Za to był tam cały skład One Direction. Po wejściu szukałam wzrokiem H. , ale nie mogłam go znaleźć.
-Buu ! - ktoś krzyknął za moimi plecami. Odwróciłam się. To był Harry.
-Ogłupiałeś tak mnie straszyć ? - zapytałam.
Serce biło mi nieprawdopodobnie szybko. Nie wiem czy to przez strach czy przez widok Hazzy.
-Nie chciałem. Przepraszam. - przybliżył swoją twarz do mojej. Odsunęłam się. To nie to , że nie chciałam go pocałować. Owszem , to było w tej chwili moje największe pragnienie. Na razie nie chciałam by ktoś wiedział o naszym związku.
-Co się dzieje Em ?
-Oni. - ruchem głowy w bok pokazałam bawiącą się grupkę ludzi. - nie mogą wiedzieć.
Skinął głową. - A pomyślałaś jak to będzie w trasie ? 
-Tak. Będziemy musieli chodzić na nocne spacery. 
Po moich słowach jego twarz rozchmurzyła się. Z głośników leciała jakaś wolna piosenka. Styles pociągnął mnie za rękę. Byliśmy na "parkiecie". Zatańczyliśmy wolnego. Tańczył też Zayn z jakąś wysoką brunetką , a Niall z długowłosą Nickole. Na parkiecie była też Jemi. Joe cały czas szeptał coś Demi do ucha. Widać , że byli szczęśliwi. Piosenka się skończyła. Usiadłam na kanapie i zaczęłam zajadać się żelkami. Demster dosiadła się chwilę później.
-I co jak ci się podoba ? - spytała uśmiechając się. Wyglądała bajecznie w różowej sukience.
-Jest ok. - powiedziałam odwzajemniając uśmiech.
-Czy coś się stało ?
Nie wiedziałam skąd to pytanie. Przecież zachowywałam się normalnie.
-Nie. Dlaczego ?
-No bo , nie widziałam być pocałowała dziś Harr'ego. - rzuciła Dems łapiąc mnie za rękę. - Mi możesz powiedzieć.
-Nic się nie stało. Na razie nie chcemy by ktoś wiedział.
-To dobrze.
Wypowiadając te słowa wstała z kanapy i poszła w stronę Jonasa.
-Mamy dla was wiadomość. - krzyknęła Demetria przytulając się do Joe. Nalałam sobie do szklanki wody i wzięłam łyka.
-Razem z Demi ogłaszamy to tutaj oficjalnie. Zaręczyliśmy się.
Całą zawartość mojej paszczy wyplułam na Louis'a siedzącego przede mną.