czwartek, 8 marca 2012

Rozdział 7

-Dzień Dobry pani Backstorm. - powitał moją mamę i wszedł do środka. Rozejrzał się po przedpokoju.
-Emily dziecinko , Harry już jest. - krzyknęła matka. Wcale nie musiała krzyczeć , bo byłam w kuchni tuż obok. Wdech i wydech. Weszłam do przedpokoju tanecznym krokiem. Hazzie opadła szczęka , dosłownie. Już czułam się dowartościowana. Uśmiechnęłam się tak szeroko , że o mało nie pękły mi wargi.
-Emily , wyglądasz .. bajecznie. - oznajmił H. wyciągając przedramię w moim kierunku. Miał na sobie jasne spodnie , białą koszulę i kamizelkę w takim samym kolorze. Narzuconą miał kremową kurtkę  i długi szal. Z szafy wyjęłam płaszczyk i chwyciłam jego ramię.
- Wróćcie przed 22. - rzuciła mama na pożegnanie.
***
-Pięknie tutaj , zwłaszcza nocą. - powiedziałam patrząc wokół. Często tutaj bywałam , gdy byłam małą dziewczynką. Siedzieliśmy na ławce , przed fontanną wypuszczającą obfite strumienie wody.
-Wiesz dlaczego wybrałem Hyde Park ? - spytał H. patrząc mi prosto w oczy. Były takie piękne. - Tutaj poznali się moi rodzice. Tylko , że ja chciałbym abyśmy byli na zawsze razem.
Ostatnie słowa wyszeptał. Pocałował mnie. To był gorący i czuły pocałunek.Gdy skończyliśmy położyłam głowę na jego ramieniu. On objął mnie ramieniem. Siedzieliśmy tak dłuższą chwilę.
-Może pójdziemy się troszkę przejść po parku ? - zaproponowałam. Naprawdę nie chciało mi się nigdzie iść , ale było mi strasznie zimno. Tak to już jest , kiedy na randkę do parku ubiera się sukienkę. 
-Jestem na tak.
Wstaliśmy i ruszyliśmy w stronę małej sadzawki. Pływało tam kilka kaczek.
-Kiedy będziesz nagrywać klip ? - zagadnął Harry.
-W ciągu najbliższego tygodnia. Mam nadzieję , że będzie niesamowity.
-Będzie idealny. Wiem to. A do jakiej piosenki ? 
Mijaliśmy właśnie zagajnik z drzewkami. Usłyszałam miauczenie. Jakieś biedne maleństwo wołało o pomoc.
-Słyszysz ? - spytałam przystając. Odgłos dochodził z lasku. Przecież jeśli tam naprawdę był jakiś kociak to nie mogliśmy go tak zostawić. Mógłby zdechnąć z głodu albo z zimna. Co za szaleniec zostawiłby zwierzątko na pastwę losu w parku ? 
-Nie , nic nie słyszę. - powiedział Hazza ruszając dalej. - Coś Ci się przesłyszało skarbie.
-Nie ! Tam jest jakiś kot. - syknęłam. - Chyba nie zaszkodzi sprawdzić...
Zostawiłam Styles'a na drodze , a sama pobiegłam do zagajnika. Miauczenie było coraz wyraźniejsze. Pod sosną leżało maleńkie kociątko bezbronnie miauczące. Podeszłam i wzięłam je na ręce. Rozejrzałam się , lecz nigdzie nie było śladu matki. Kotek był biały miał miękkie futerko i niebieskie oczęta. Gdybym wiedziała kto je tu zostawił ... człowiek już by nie żył. Powoli szłam w stronę dróżki z mruczem na rękach. Harry stał cały czas w tym samym miejscu. Widząc mnie rozłożył ręce i rzekł :
-I co ? Znalazłaś coś ?
Skinęłam głową w dół , pokazując mu kota. Podszedł do mnie z uśmiechem i szepnął  :
-Moja obrończyni zwierząt.
Pocałował mnie. Przez chwilę staliśmy w ciszy , patrząc na to małe stworzonko. Na oczy nigdy nie widziałam czegoś słodszego od tego zwierzęcia.
-Jak go nazwiemy ? - zapytałam.
-Hmm... może Haily ?
Nie wiedziałam skąd pomysł by nazwać kotkę Haily. 
-A dlaczego Haily ? - chciałam wiedzieć skąd wziął tę ideę.
-No , bo to jest połączenie Harry i Emily. Haily. Takie nasze dziecko. - wytłumaczył.
-Aww , wspaniały pomysł. Nie wiedziałam , że jesteś taki słodki. - skłamałam , wiedziałam że jest uroczy. Chciałam się trochę podroczyć.
-To Haily tak ? - przełknął ślinę. - Ale wiesz , nie wypada mieć dziecka przed ślubem.
Zaśmiałam się. Jasne , my i ślub. Nawet prawo zabraniało związków małżeńskich z osobą małoletnią , którą pozostawałam jeszcze miesiąc.
-Głupek. - bluznęłam. - Emily Styles.
Harry podszedł i złapał mnie za rękę.
-Brzmi świetnie. A nasze "Dziecko" będzie najbardziej rozchwytywanym na świecie , ale przed 18-nastką to ja za nią decyduję. - sapnął z uśmieszkiem na twarzy.
-Razem o niej decydujemy. Haily Backstorm-Styles.
H. z kieszeni wyjął nowy telefon i cyknął fotke. 
-Dodam to zdjęcie na twittera...
Ze zdjęciem wrzucił podpis "Nowy członek klanu Styles. Oto nasze pierwsze dziecko".
-Jej na pewno jest zimno. Muszę ją zanieść do domu. - oznajmiłam. Nie chciałam by ten maluszek był chory i cierpiał.
-Poczekaj. Mam coś dla Ciebie. - Harry stanął za moimi plecami i założył coś na moją szyję. Naszyjnik. Dostałam od Niego prezent.
-Kupiłem to dzisiaj , nie znajdziesz nigdzie takiego samego. Prosiłbym Cię byś nie ściągała go nigdy. - powiedział. - Kiedy ściągniesz , będzie to oznaczało , iż już nic do mnie nie czujesz.
-Nigdy go nie zdejmę. Obiecuję , ale teraz chodźmy już , bo kociak się zaziębi.
Staliśmy akurat obok ławki , na której siedzieliśmy dwie godziny temu.
-Mam nadzieję , że nie będziesz zła za to , że nie odwiozę Cię do domu. - wyjąkał H.
-Nie będę zła. Pamiętaj , że 24 godziny od narodzin w tym przypadku odnalezienia jest najważniejsze w życiu matki i dziecka. - zaśmiałam się. Podeszłam bliżej , a on przytulił mnie mocno , oczywiście na tyle mocno , żeby nie zgnieść Haily. Dałam mu buziaka. Rozeszliśmy się. Po chwili przyszedł do mnie sms
Już za Tobą tęsknię. Kocham Cię
Wiadomość była od Hazzy. Pierwszy raz w życiu poczułam coś czego do tej pory nie znałam ... to chyba , tak mi się wydaje była miłość.
***
Byłam już w domu od ponad godziny. Moja mama z radością przyjęła Haily. Zaraz po przyjściu nakarmiłam ją jakąś szynką. Zapomniałam niestety , aby po drodze kupić kuwetę i mała zsikała się na podłogę. Po powrocie do domu dostałam też wiadomość od Demi. Impreza pożegnalna zaplanowana jest na jutro. Nie wiem czy na pewno na niej będę ponieważ na jutro mam wiele planów. Rano spotkanie z producentami mojej płyty , później spotkanie z reżyserem mojego pierwszego teledysku , potem wizyta u weterynarza z Haily... Ale mam nadzieję , że się uda.
***
Siedziałam w studio z producentami mojego krążka i ... One Direction. Producenci wyglądali poważnie , choć nie przypominam sobie by ich twarze miały kiedyś inny wyraz. Na spotkanie spóźniał się menedżer chłopców - Derek. Moja "opiekunka" Carter w studio stawiła się na czas. Nie chciała przegapić żadnej okazji do wypromowania mej osoby. Do studio wpadł zadyszany Derek , ledwo z siebie wybąkał :
-Sorki za spóźnienie. Auto nie odpaliło.
-Cisza ! A teraz wszyscy siadać i słuchać. - wykrzyknął Andy (jeden z producentów). 
-Mamy dla was propozycję nie do odrzucenia. - zapowiedział Brad (drugi producent).
Carter uśmiechnęła się do mnie szeroko i powiedziała bezgłośnie "Masz to jak w banku". Byłam zadowolona , iż producenci mieli dla mnie jakąś propozycję , ale nadal nie rozumiałam po co tutaj Harry... to znaczy One Direction.
-Jesteście świetlistą przyszłością naszej wytwórni. - rozpoczął Brad.
-Dlatego pomyśleliśmy o tym by...

6 komentarzy:

  1. -Dlatego pomyśleliśmy o tym by... no wiesz co?! w takim momencie.. ;d Mo nic, świetny rozdział! aww.. Emily ma wielkie serce <33 Ciekawe co będzie na tej imprezie.. Em musi na nią pójść! Na pewno coś się tam ciekawego wydarzy.. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. omg, wszystkiego bym się spodziewała na randce ale nie że znajdą kota XD super *__*

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham <3 Jeszcze z tym kotkiem to wgl awww i Haily :3
    @openupheart

    OdpowiedzUsuń
  4. no jak mozna przerwac w takiej chwili jak ? -_- kolejny swietny rozdzial. ah . ~zakochana~ czekam na jutro. Sobote . Niedziele. ....... Xoxo TWOJA N.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham ten rozdział (chociaż mnie przybija). < 3 Nie spodziewałabym się, że znajdą tam jakieś zwierzę, ale że znajdą akurat kota się po Tb domyśliłam. ;) Pisz dalej, tylko nie tak często, bo umieram. ; p ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajny rozdział :) Motyw z kotkiem - kocham!!!

    OdpowiedzUsuń