poniedziałek, 7 maja 2012

Rozdział 39

Ze szpitala wypisano mnie po jednym dniu. Show w Berlinie zostało odwołane. Wiedziałam , że bardzo zawiodłam fanów , więc postanowiłam im to jakoś wynagrodzić. O 9 wstałam , ubrałam się i pobiegłam w stronę najbliższej kafejki internetowej. Kiedy weszłam w kawiarence nie było nikogo. Kasjerka zmierzyła mnie wzrokiem i rzuciła mi ciepły uśmiech.
-Dzień Dobry. Witam w Internet Cafe , czy mogę w czymś pomóc ? - powitała mnie kobieta , stając prosto , jakby właśnie w jej miejscu pracy zjawiła się Angela Merkel. Kasjerka mówiła biegle po angielsku , co bardzo mnie uspokoiło , dlatego że ja nie potrafię mówić po niemiecku (w liceum uciekałam z tej lekcji).
-Chciałabym skorzystać z komputera. - odpowiedziałam , zdejmując jeansową katanę. - I poproszę czarną kawę.
-Proszę wybrać sobie dowolny komputer , kawę zaraz doniosę.
Ruszyłam w stronę komputera. Usiadłam na krześle , pokrowiec z gitarą ustawiłam obok. Z szafy grającej płynęły dźwięki muzyki klasycznej. Unosił się różany zapach. Zalogowałam się na twitter'a i dodałam wpis.
Przepraszam za odwołanie koncertu. Wszystkich zainteresowanych zapraszam pod Bramę Brandenburską o godzinie 10. 
Po kilku minutach w TT znalazł się trend Emily's Concert. Kobieta przyniosła mi kawę. Pachniała cudownie. To było wszystko , czego potrzebowałam. Uśmiechnęłam się i upiłam łyk kawy. Smakowała lepiej niż te , które pijałam w pięciogwiazdkowych restauracjach. Gdy wypiłam kawę , wylogowałam się z twitter'a , założyłam pokrowiec na plecy i poszłam w stronę kasy. Wyjęłam portfel i wrzuciłam do słoika z napisem "Napiwki" 30 Euro.
-Ile płacę ? - zapytałam , patrząc na swój portfel.
-5 euro.
Położyłam na ladzie 10 , pomachałam kobiecie na pożegnanie i wyszłam.
***
Pod Bramą stało około tysiąca ludzi. Kiedy stanęłam na środku koła , w które się ułożyli zaczęli klaskać. Z pokrowca wyjęłam gitarę , którą dostałam na urodziny i rozpoczęłam song "1-4-3". Tłum śpiewał razem ze mną. Zauważyłam w tłumie znajomą mi twarz. Stała tam Marie Brian. Moja była przyjaciółka , jeśli w ogóle powinnam ją tak nazwać. Nie widziałam jej od dnia naszej kłótni. Ostatni raz widziałam ją 2 lata temu. Jej długie blond loki spadały na bladą twarz z kilkoma piegami na nosie , zielone oczy promieniały. Ubrane miała pomarańczowe balerinki , opinające zgrabne nogi jeansy i bluzkę w czarno-białe paski. Od dwóch lat nie zmieniła się w ogóle. Zaczęłam grać "Queen Of Drama". Ta piosenka najwyraźniej spodobała się jej , gdyż podrygiwała w rytm piosenki. Myślałam , że już nigdy w życiu jej nie ujrzę. A tu proszę spotkałam ją podczas trasy koncertowej w całkiem innym kraju. To właśnie przez Marie nie potrafiłam powiedzieć nic po niemiecku. Razem z nią uciekałam z tej lekcji , a później nie wyszło mi to na dobre. Musiałam pisać poprawkę z niemieckiego i straciłam przyjaciółkę. Nie chciałam , by podobała jej się moja muzyka. Chciałam , żeby ziewnęła i stąd odeszła , a ona cały czas tańczyła.
***
-Cześć Emily. Miło cię widzieć. - usłyszałam dziewczęcy głos. Wstałam i rzuciłam Marie karcące spojrzenie.
-Witam Marie. - odparłam , krzyżując ręce na piersiach. 
Dziewczyny nie zraniło moje odpychające zachowanie , wręcz przeciwnie uśmiechnęła się promiennie , odrzuciła włosy i oznajmiła : 
-Masz talent. Ten uliczny koncert był super.
Wyraźnie zaakcentowała słowo "super". Kątem oka zobaczyłam , że w moją stronę idzie kilkadziesiąt osób.
-Dzięki. - mruknęłam , pokazując ręką zbliżający się tłum. - Musimy zakończyć tę pogawędkę , obowiązki wzywają.
Marie nawet nie ruszyła się z miejsca. Kosmyk swoich włosów założyła za ucho i spytała:
-Czy dzisiaj wyjeżdżasz do Hamburga ?
Skinęłam głową. O 14 mieliśmy wyjechać z Berlina i ruszyć do Hamburga. O 20 show.
-A gdzie gracie następny koncert ?
Za moimi plecami ustawiła się już spora kolejka.
-Aarhus.
Blondynka zaklaskała i lekko podskoczyła. Zachowywała się jak nadęta bogaczka. Na znak zażenowania przewróciłam oczami.
-Więc zapraszam cię na kolację do restauracji "Marie". Możesz wziąć ze sobą chłopaka. Mam nadzieję , że przyjdziesz.
Fantastycznie. Moja dawna przyjaciółka zaprosiła mnie na kolację do jednej z wielu restauracji jej ojca.
-Dobrze. - burknęłam przez zaciśnięte zęby. - Przyjdę. Do zobaczenia.
Marie pomachała mi dłonią , a ja zastanowiłam się , jak mogłam przyjaźnić się z taką jak ona.
***
Emily Jade !
Zaczął się rok szkolny , a Ty już masz kłopoty. Nie byłaś na żadnej lekcji niemieckiego. A było ich dziesięć. Dziecko rozumiem trudny wiek , ale żeby nie być na żadnej lekcji ?! To szczyt głupoty. Dyrektor ponoć dał Ci karę i musisz codziennie przez miesiąc zostawać po lekcjach. I to jest słuszna kara. Mam nadzieję , że nie wplątałaś się w jakieś podejrzane towarzystwo. Jeżeli złapię Cię kiedyś z narkomanem , to Ty masz przerąbane i on tak że. Słyszałem też , że razem z mamą przeprowadziłyście się do nowego domu. My razem z Yasmine zamierzamy kupić jakiś dom , lecz to trudne , gdyż Yasmine w każdym coś nie odpowiada , ale cóż. Kobieta zmienną jest. Miejmy nadzieję , że Yas wkrótce zmieni zdanie.
                                                                                                                       Kocham Cię
                                                                                                                              Tata
Zaśmiałam się. Zabawne było , że ten list otworzyłam właśnie w Niemczech , w tym samym dniu , w którym znowu zobaczyłam Marie. Rzuciłam list w kąt i wstałam. Sprawdziłam czy bransoletka od taty jest na miejscu i zamierzałam ruszyć na scenę , gdy usłyszałam znajomy głos:
-Nie spełniłaś mojej prośby , więc pożałujesz.

16 komentarzy:

  1. wow, to już 39 rozdział :] świetny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Musiałaś to w takim momencie uciąć ?
    kuurde chce dalej, a co do rozdziału prze-prześwietny ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny . Bardzo wciągnęła mnie ta historia . Czekam z niecierpliwością na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też nie lubię niemieckiego. xD
    Fani Emily są tacy fajni... :')
    Em jest taka miła i hojna... :))
    ***
    No, Stormies znowu dali czadu. :D
    Hmm... może czas pogodzić się z Marie? Przecież nie można żywic do kogoś urazy przez wieki...
    ***
    Hmm... Marie nie wygląda na złą, ale może mieć coś w zanadrzu... #JustSaying
    Wow, to ona nawet bogata... Weź Ty idź, też tak chcę. ; p
    ***
    I dobrze, że ojciec się o nią martwi. :)
    Yasmine, Yasmine... jej zawsze coś nie pasuje. ; p
    Kto to?! Kto ma jakiś problem z Emily?! Marie?! -.-

    OdpowiedzUsuń
  5. Aha... I tego: ROZDZIAŁ JEST WSPANIAŁY!!! xx :D

    OdpowiedzUsuń
  6. HAha, podoba mi się :) Kto to jest? Znowu wsadzisz ją do szpitala? XD Oby nie!

    OdpowiedzUsuń
  7. to pewnie Daniell wrrr . czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Znowu Danielle? Czy Marie, czy ktoś jeszcze inny?
    Świetny rozdział, taki inny <3

    OdpowiedzUsuń
  9. świetnie piszesz . Już nie moge sie odczekać następnego rozdziału ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialne opowiadanie! UWIELBIAM! <3 Następny rozdział, PLEASE! ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. Aaa.. ! Dawaj mi tu następny i to juuż <3 Kocham cię. Świetny rozdział.. z resztą jak wszystkie :D

    OdpowiedzUsuń
  12. nie przemawia do mnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha.. Dobrze wiedzieć. ; pp Tylko jeśli może być tu wrócił/-a, to wyraź przyczynę swojego niezadowolenia dotyczącego rozdziału. Bo wiesz, nie za bardzo wiem, co Ci się nie podoba, bo rozdział jest zajebisty. ; p

      Usuń
    2. AdamLambertxD bardzo dobrze napisał ..Nie rozumiem , jak mógł Ci się nie podobać rozdział ..Byłekstra , chociaż kazdy ma inne gusta .. Ale swoją wypowiedź się uzasadnia , czyż nie ?
      @DemiNeedsPoland

      Usuń
  13. BOŻE, ZAJEBISTY! :>
    kocham kocham kocham @Lovato1DGrande

    OdpowiedzUsuń