-Co się wam stało ? - zapytałam , biorąc kawałek sałaty do buzi. Na pewno coś knują , ich uśmiechy nie zwiastują niczego dobrego.
-Nic. Dzisiaj jest tak piękny dzień , że uśmiech nie schodzi nam z twarzy. - odparł Niall.
-Zaczynam się was bać. - oznajmiłam , chrupiąc marchewkę którą zabrałam z talerza Lou. Chłopak zaczął wrzeszczeć "It's mine" i wyszedł z Tour Busa. Zdecydowanie mi go brakowało. Dokończyłam marchewkę , po czym odeszłam od stołu i poszłam się pakować. Dzisiaj wieczorem spędzimy ostatnią noc w Tour Busie. Klęknęłam i otworzyłam małą szafeczkę. Pełno w niej było kosmetyków , zdjęć , listów od fanów i pamiątek. Całą zawartość wrzuciłam do małej walizki. Może trasa przyniosła ze sobą wiele niespodzianek , ale był to wspaniały czas. Nagle do głowy wpadł mi niesamowicie dobry pomysł. Z szafy wyjęłam sweterek sięgający do pępka w etno wzory oraz niebieskie rurki (klik). Włosy zostawiłam rozpuszczone i pobiegłam w stronę najbliższego centrum handlowego.
***
Moim genialnym planem miały być prezenty dla uczestników trasy. Miałam już kupione kilka drobiazgów. Dla Zayna naszyjnik z lusterkiem , dla Hazzy bluzę z kocimi uszami i łapkami , dla Nickole - laptop z jej imieniem , dla Horana przenośną kuchenkę , Liam za to otrzyma książkę pt. "Jak radzić sobie ze złamanym sercem". Musiałam jeszcze znaleźć podarki dla Mag i Boo Bear'a. Byłam w Zarze , ale nie znalazłam niczego , co nadawałoby się na prezent. Westchnęłam.
-oo ! Kogo ja tu widzę !
Odwróciłam się na pięcie. W moją stronę szedł Tio. Uśmiechnęłam się i pobiegłam w jego stronę. Wyglądał inaczej niż kilka tygodni temu. Zamiast koszulki i spodenek ubrany miał garnitur. Przytuliłam go i zmierzyłam wzorkiem.
-W tym stroju prawie bym cię nie poznała. - oznajmiłam , wskazując na garnitur. Wyglądał jak mój ojciec , kiedy chodził do pracy. Tyle , że mój ojciec miał około 30 i pracował jako prawnik. A i wcale nie był moim tatą.
-Muszę jakoś wyglądać. W końcu pracuję dla Vouge'a.
Otworzyłam buzię z wrażenia.
-Naprawdę ? To gratuluję. - zarzuciłam mu ręce na szyję i uściskałam go. - To świetne wieści.
Wow , więc znałam jednego z najlepszych fotografów w UK. Wiem , że to śmieszne ale poczułam się jak ktoś ważny.
-A co właściwie tutaj robisz ? - zapytał Tio , rozglądając się po sklepie.
-Szukam prezentów dla przyjaciół.
"Budda" przejechał dłonią po włosach i dodał:
-Opowiedz mi coś o nich , to z chęcią ci pomogę.
Opisałam bardzo dokładnie Magdalenę i Lou. Zajęło mi to około 15 minut. Wątpiłam jednak by to coś pomogło. Znałam to centrum jak własną kieszeń ,a Tio w Londynie mieszkał dopiero od kilku tygodni. Chłopak jednak po moim opisie , wziął mnie za rękę i zaprowadził do sklepu Home & You. W środku zobaczyłam projekt , który spodobał mi się i miałam zamiar go zamówić. Jednakże ktoś popukał mnie po ramieniu. Odwróciłam się , a przede mną stała kobieta około pięćdziesiątki. W jej oczach widziałam strach i zmęczenie , wokół ust miała lekkie zmarszczki prawdopodobnie od uśmiechu. Była kobietą szczęśliwą , ale coś zburzyło jej mały wesoły świat.
-Dzień Dobry , przepraszam że przeszkadzam lecz chciałam panią przeprosić. - zaczęła kobieta.
Nie rozumiałam tej sytuacji , przecież nic mi nie zrobiła.
-Jestem mamą Danielle. - dodała po chwili.
Zrozumiałam. Chciała bym wybaczyła Dani ten incydent z napaścią. Poczułam narastającą gulę w gardle. Głośno przełknęłam ślinę.
-Ale dlaczego mówi mi to pani , a nie ona ? - zapytałam.
W tamtym momencie poczułam się jakbym to ja była zbrodnialcem. Czułam się winna. Gdybym nie podała Dani serum , nigdy nie siedziałaby w więzieniu.
-Danielle nie jest złym człowiekiem , proszę mi wierzyć... każdy z nas...
-..popełnia błędy. - dokończyłam , łapiąc za rękę mamę Danielle. - Ale myślę , że to ja powinnam przeprosić pańską córkę.
***
Siedziałam na niewygodnym krześle w małym pomieszczeniu z obdartymi ścianami. Żarówka co kilka minut gasła i włączała się ponownie. Nigdy nie miałam zamiaru zjawić się w tym miejscu. Nagle głośno otworzyły się drzwi , pojawiła się w nich Danielle. Wyglądała na przygnębioną. Kiedy mnie ujrzała uśmiechnęła się lekko , strażnik rozpiął jej kajdanki.
-Witaj Emily. - powitała mnie Dani.
-Dzień Dobry Danielle.
_____________________________________________________________________________________________
Przepraszam was za tak okropny rozdział. Jest do dupy i nie wciskajcie mi kitu , proszę. Mam zły humor , więc i rozdział wyszedł zły. Następny postaram dodać się w środę. Prosiłabym was o komentarze. xoxo Devonne
Rozdział nie jest do dupy . I wcale nie wciskam Ci kitu. Może Ci się wydawać, że nie czytałam poprzednich , ale czytałam wszystkie tylko po prostu nie starczyło mi czasu na komentarze. Kocham twoje opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ! ♥
OdpowiedzUsuńuwielbiam twoje opowiadanie czekam na następny rozdział :)**
Genialny blog z opowiadaniem ! Dzis go znalaazlam i przeczytalam wszystkie rozdzialy :dd Rozdzial zajebisty :p
OdpowiedzUsuń@nikaxx1
Hmm... oni NA PEWNO coś knują. Tylko ciekawe co...
OdpowiedzUsuńEj, sweterek do pępka? To jest jakoś nie w stylu Emily, która cały czas ma zarzuty co do swojej "tuszy". No, ale jak wiadomo, to jej nie ma... Hmm... takie tam, małe niedociągnięcie. ;)
***
"Dla Zayna naszyjnik z lusterkiem , dla Hazzy bluzę z kocimi uszami i łapkami , (...) dla Horana przenośną kuchenkę , Liam za to otrzyma książkę pt. "Jak radzić sobie ze złamanym sercem"." - idealne te prezenty. *_* Osobiście rozśmieszył mnie ten naszyjnik z lusterkiem dla Zayna. Nie wiem dlaczego. xd
WOW! Fotograf Vogue'a? No, no... Ma się te znajomości, Emily. ;)
Szkoda mi tej matki Danielle... :(
***
"Siedziałam na niewygodnym krześle w małym pomieszczeniu z obdartymi ścianami. Żarówka co kilka minut gasła i włączała się ponownie." - Ehm... Nie sądzę, żeby standardy brytyjskich więzień były takie straszne.. ;)p
A teraz, zupełnie bezpodstawnie, szkoda mi Danielle. Ugh! A przecież nie powinno tak być. -.- Ona zdradziła Liama... Nie, nie będzie mi jej żal.
***
Ależ z Ciebie optymistka... Z góry uważasz, że rozdział jest, jak to ujęłaś, "do dupy"? Oj, źle myślisz. ;) xx
Naprawdę świetny rozdział ;)
OdpowiedzUsuń@AdamLambertxD popieram Wiki! xD
OdpowiedzUsuńJest nieźle - ciesze sie z kolejnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńJest bardzo , a to bardzo fajny .
Chciałabym , żeby Emily była szczęśliwa , gdyż to , że nie są jej prawdziwymi rodzicami nie zmienia faktu , że ja bardzo kochają .
I jest mój kochany Budda ! Jakże ja uwielbiam tego chłopaka .. Chociaż na pierwszym miejscu i tak jest Hazza ..i przyjaciele . :)
Adam Lambert bardzo dobrze ujął fakt , że mi także zrobiło się trochę żal matki Dani ... Z drugiej strony , Dani wyszła mi na ciut niezrównazoną , uśmiechając się do Em , która przecież wpakowała ją do więzienia ..
@DemiNeedsPoland
wow jestem bardzo ciekawa tego spotkania Dani i Em ;D
OdpowiedzUsuńświetny rozdział jak zwykle ♥
@1Demiriana
Szkoda mi mamy Danielle, tak szczerze.
OdpowiedzUsuńAle rozdział jest świetny, nie mów że nie! Znam to, Tobie się tak wydaje, często mam tak samo XD
I jak to wszystko idealnie pasuje do chłopaków ahahha ;-D
damn, damn, damn... co ja mam Ci napisać? :D świetny rozdział jak zwykle ;PP Mało coś tu wątku z Hazzą i Em nie? :D Ale i tak świetny *_*
OdpowiedzUsuńzapraszam na rozdział 8 oraz na głosowanie w sondzie ! ;3
OdpowiedzUsuńwww.paradise-with-you.blogspot.com
zabije. za dobre. ciekawe co sie stanie po tej rozmowie ;o czekam na NN <3
OdpowiedzUsuńhttp://dreams-will-come.blogspot.com/
Ciekawie i niesamowicie :D Czekam na następny! :) xx
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie: http://giveyourhearta1d.blogspot.com/
@lovaticmonis_1D