sobota, 7 kwietnia 2012

Rozdział 25

Moje ręce stały się mokre , w moim żołądku odbijało się kilka tysięcy piłeczek ping-pongowych.
-Skąd o tym wiesz ? - wydusiłam z siebie , wycierając dłonie w jedwabną spódnicę. Na jej buźce pojawił się przebiegły uśmieszek , dłonie położyła na biodrach i stanęła w wyzywającej pozie.
-Emily , Emily , Emily jeszcze nie znasz życia w show-biznesie. - odpowiedziała.
Co to miało niby znaczyć ? Że każdy , kto skosztował sławy , musi grać na dwa fronty , czy może , iż w show biznesie nie ma prawdziwej przyjaźni ? Miałam teraz ochotę , zapytać Danielle , czy możemy puścić wszystko w niepamięć.
-Danielle , ty nie możesz...musisz...musisz przestać spotykać się z Jack'em. - powiedziałam łamiącym się głosem.
-Mogę. - odparła podchodząc bliżej. - Pamiętaj , że jeżeli piśniesz , choć słówko...za różowo nie będzie. - dodała , klepiąc mnie po policzku.
Nie mogłam uwierzyć , iż z Dani taka zołza.
***
-Hej , uśmiechnij się. - rzuciła Magdalena , mieszając swoją latte bez tłuszczu. W przeciwieństwie do mnie , wyglądała niesamowicie. Biała koszula z dużym dekoltem idealnie podkreślała jej kobiece walory , granatowe jeansy opinały chudziutkie nóżki , a brązowe loki opadały na ramiona. Zabiłabym za takie ciało. Gdyby nie była moją przyjaciółką ... 
-Nie mam dziś najlepszego humoru. - odparłam , patrząc za okno na spadające krople deszczu.
-Na próbie można cię było nazwać słoneczną. - powiedziała Mag. , łapiąc mnie za rękę.
-To było dwanaście godzin temu. 
Na zewnątrz padał deszcz , z każdą chwilą na ziemię spadało go coraz więcej i więcej. Kap , kap , kap. 
-Em , co jest ? - zapytała , ściskając moją dłoń.
Kap , kap.
-Czy uważasz , że jestem gruba ?
Po moim pytaniu , oczy o mało jej z orbit nie wyszły. Magdalena miała duże oczy , ale teraz gdy tak je powiększyła , zastanawiałam się czy to można nazwać wytrzeszczem.
-Chyba oszalałaś. Masz cudowną figurę. - odpowiedziała , popijając latte bez tłuszczu.
-To dlaczego tabloidy piszą , że jestem grubasem ? - zapytałam łamiącym się głosem. Miałam już dość dzisiejszego dnia. Najpierw Jack , później Danielle , a gazety piszą , że mam za dużo tłuszczu. Można oszaleć. I chyba właśnie to robiłam.
-Złotko , oni piszą brednie. Zależy im , tylko na rozgłosie. 
Ale czemu rozgłos miałby im przynieść artykuł o mojej tuszy ? Nie mogą napisać , o tym , że Miley Cyrus ostatnio spaliła naleśniki (powiedziała mi o tym na gali) ?! No przepraszam bardzo , ale to chyba poważniejszy temat , ponieważ mogła spalić dom albo zjeść spalonego naleśnika , co źle mogłoby wpłynąć na jej układ trawienny.
-Ale czemu ja ?
-To proste. Jesteś taka wspaniała , nie popełniasz błędów. Dla nich to wymarzony towar. - oznajmiła Mag.
Ja nie popełniam błędów ?! A kto złamał nos Belli Lewis ? Emily Jade Backstorm !
-Czyli powinnam wywołać jakiś skandal , by się odczepili ?
Miałam już w głowie plan. Wyjdę na dwór na bosaka ! Ha ! Już widzę te nagłówki. "Emily tak mało zarabia , że nie stać jej na buty". To jest to.
-Nie. Myślę , iż wtedy jeszcze bardziej będą cię obsmarowywali. - dodała Magdalena.
-To co ja mam zrobić ?
Dziewczyna Malika rozejrzała się po lokalu , jakby sprawdzała , czy nikt nas nie podsłuchuje. Głośno wypuściła powietrze i szepnęła :
-Chyba powinnaś iść do psychologa.
Po wypowiedzianych przez nią słowach , kopara spadła mi na podłogę , dosłownie. Moja przyjaciółka uważała mnie za zwykłą wariatkę. Miodzio. Szybko podniosłam się , chwyciłam torbę i ruszyłam w stronę wyjścia. 
-Emily , zaczekaj ! - krzyknęła za mną Mag.
Biegiem wypadłam z kawiarni. Z moich oczu popłynęły łzy. Po co , ja się w ogóle pakowałam do show biznesu ? - pomyślałam.
***
Droga córeczko !
Nawet nie wiesz , jaki jestem dumny. Moja mała córcia , ukończyła szkołę muzyczną drugiego stopnia z wyróżnieniem. Kiedy się o tym dowiedziałem z moich oczu popłynęły łzy. Łzy dumy i radości. Pamiętam jak pierwszy raz zaprowadziłem Cię tam na lekcje , wróciłaś taka wesoła. Od zawsze wiedziałem , że masz talent muzyczny. Twoja mama pewnie nigdy Ci nie mówiła , ale w liceum grała na skrzypcach , lecz no cóż... później spotkała mnie. Mam nadzieję , że kiedyś też poznasz takiego wspaniałego chłopaka , jakim byłem ja. Lecz musisz mi obiecać , że przez Niego nie rzucisz muzyki ! Bo , wtedy ten młodzieniec miałby przechlapane. I pamiętaj , że kocham Cię nad życie. Bardzo za Tobą tęsknię.
                                                                                                                       Tata
W drzwiach stanął Styles z zatroskaną miną. 
-Dobrze się czujesz ? - zapytał , opierając się o futrynę.
-Nie , boli mnie głowa. - odpowiedziałam , uśmiechając się blado.
Podszedł do łóżka i przyłożył swoją dłoń do mojego czoła.
-Nie masz gorączki. - oznajmił H. , umieszczając kosmyk moich włosów za uchem. - Może to z przemęczenia. Naprawdę dużo pracujesz przed trasą.
-W końcu za tydzień zaczynamy. - dodałam.
-Dobrze , połóż się i odpocznij. - rzekł Harry , całując mnie w głowę. - Ja muszę na chwilę wyjść , ale obiecuję , że to nie potrwa długo. 
Kiwnęłam głową. Z szafki obok wzięłam mojego blackberry. Weszłam  na twittera i dodałam post.
Jestem chora. Moja głowa pęka.
Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Ociężale wstałam z łóżka i poszłam w stronę wejścia. Otworzyłam je , a w nich stał Caleb. Tak ten chłopiec z mojego teledysku.
-Widziałem twój wpis na twitterze , więc postanowiłem wpaść z syropem mojej babci. - powitał mnie blondynek. 
-Przecież ten wpis dodałam minutę temu. 
-Byłem blisko. - uśmiechnął się Caleb i podał mi buteleczkę z syropem.
-Yhm. - bąknęłam. Zupełnie nie wiedziałam , co mam zrobić. Przecież jestem chora i nie powinnam go zapraszać do środka.
-Czy mogę wejść ?
Zemdliło mnie. Zrobiło mi się naprawdę niedobrze.
-Caleb , ja jestem chora.
-Nie martw się o mnie. Jeszcze nigdy nie zachorowałem. Jestem zdrowy jak ryba. - powiedział uśmiechając się w taki sposób , iż każda 10 latka byłaby w niebiosach. 
Ryba. Poczułam sushi , które jadłam na lunch. Rybki płynęły w górę rzeki. Chyba moja twarz zmieniła kolor , gdyż chłopiec odezwał się :
-Emily , czy ty....
Nie dokończył. Zwymiotowałam na jego buty. 
______________________________________________________________________________
Cześć kochani ! Życzę Wam Wesołych Świąt Wielkanocnych. Uprzedzam , że następny rozdział dodam , dopiero we wtorek (jutro rodzinka przyjeżdża , a ja wybywam w poniedziałek z miasta). Mam nadzieję , ze jeśli przeczytaliście to napiszecie komentarz , to dla mnie bardzo ważny , żeby poznać wasze opinie.

8 komentarzy:

  1. ahahhahahahahah Rybki płynęły w górę rzeki lepiej nie moznabyło teog pisać . Powiem Ci , że rozdział nie jest do smiechu :D ale msiac mi sie chce z tych rybek . Ale jaki typek :D skad on wiedział ? pewnie z prasy i tak wyJszło :D haha nie no dobre bede pamietac jutro przy sniadaniu o tych rybkach .~!! kocham !

    OdpowiedzUsuń
  2. W Twoim opowiadaniu Danielle jest zaskakująco zołzowata; wkurza mnie. -.-
    Ach, naprawdę szkoda mi Emily... Niech te porąbane tabloidy się od niej odczepią, bo jeszcze zrobi sobie coś złego.
    Ooo, jej ojciec jest taki kochany... :)
    Oj, Emily, Emily... żeby tak wymiotowac na czyjeś buty? xd Ciekawe kiedy Loczek wróci... :)
    AdamLambertxD xx

    OdpowiedzUsuń
  3. "Biała koszula z dużym dekoltem idealnie podkreślała jej kobiece walory , granatowe jeansy opinały chudziutkie nóżki , a brązowe loki opadały na ramiona." omfg to ja ahahhaa ;-D
    ale wiesz... ja chciałam dobrze z tym psychologiem XD
    rozdział świetny, z Danielle jest taka szmata że to aż nierealne.
    czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny! :)) Mogłabym cały czas czytać Twoje rozdziały, są bardzo dobre :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam na 3 rozdział :)
    http://just-alexia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo bardzo bardzo mi się podoba<33

    @Lovato1DGrande
    http://let-us-live-forever-young.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Troszkę króciutki, ale tak to super! Czekam na kolejne kochana.

    OdpowiedzUsuń