środa, 25 kwietnia 2012

Rozdział 34

Stałam jak wryta. Z ręki wypadł mi blackberry i  roztrzaskał się o podłogę. Dłoń nadal trzymałam przy uchu. Dem. W ciąży. Dems zostanie matką. Usiadłam. Zanurzyłam moje dłonie w czarnych lokach.
-Em , dobrze się czujesz ? - spytał Louis.
Nie myślałam w tamtym momencie o sobie. Raczej o tym , jak czuła się Demi.
-Daj mi swój telefon Lou. - powiedziałam , wyciągając rękę.
Chłopak chyba zauważył , że nie za dobrze wyglądam i bez zapytania podał mi komórkę. Wpisałam numer Lovato i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Odebrała.
-Demi , będzie dobrze. - rzekłam , udając radosny ton.
-Nie , Emily. Nie będzie dobrze. Mam 20 lat. Nawet jeszcze nie mogę pić alkoholu. A będę mieć dziecko !
-Ułoży się. Joe na pewno ci pomoże.
-A jeśli on mnie zostawi ?
W głowie miałam dokładnie to samo pytanie. Nie wiedziałam czy Jonas kocha ją , czy jest z nią dla sławy. Gdyby zostawił Ją samą z dzieckiem - załamałaby się. To prawda , nie przepadałam za Joe , ale nie wierzyłam , żeby był takim dupkiem.
-On cię kocha. Musisz mu powiedzieć.
Na moim ramieniu ktoś położył rękę. Za mną stała Carter. Powinnam być na scenie. Strzepnęłam jej dłoń. Ważniejsza była dla mnie przyjaciółka.
-Nie , Em. Nie potrafię , nie wiem jak.
-Przyjedź do mnie to zastanowimy się razem. - usłyszałam swój głos. Na pewno cierpię na jakąś chorobę. Zanim przemyślę swoją wypowiedź , ona jest już powiedziana.
-S...serio ?
-Tak , weź jak najszybszy lot do Mediolanu. - powiedziałam szybko. - Muszę kończyć. Obowiązki wzywają.
-Powodzenia !
-Dzięki.
***
Była 6 rano. Czekałam na mediolańskim lotnisku. Dems miała wylądować o 6:15. Kiedy ekipa się obudzi , na pewno będzie zdziwiona odwiedzinami Dee , ale nie będą źli. Dlaczego ? Bo Demetrii nie można nie lubić. Krzesełka na tutejszym lotnisku były bardzo niewygodne. Co chwila zerkałam na zegarek , strasznie denerwowałam się przylotem Dee. Miałam nadzieję , że nie odwołali jej loty.
-Emily ! - usłyszałam krzyk dobiegający zza moich pleców. Kilka metrów ode mnie stała Demi , a razem z nią paparazzi. Każdy jej ruch był fotografowany. Nie dziwiłam się , że aż tak bardzo przejęła się tą ciążą. W końcu była gwiazdka Disney'a w ciąży w tak młodym wieku. Byłby to skandal na miarę światowego. Podbiegłam do Niej i mocno ją uściskałam. Zauważyłam , że na jej szyi pojawił się nowy tatuaż. Ukośnymi literami napisane miała Victoria.
-Cieszę się , że cię widzę Demi. - powitałam ją. - Daj ten bagaż , nie możesz dźwigać.
Wczoraj po koncercie , cały wieczór przekopywałam internet poszukując informacji o ciąży. Dzięki Bogu za ten wynalazek. Jednym z zaleceń było nie przeciążanie kręgosłupa. Minimalny wysiłek.
-Em , wyluzuj to trzeci miesiąc.
Wyszłyśmy z lotniska i ruszyłyśmy do wynajętego przeze mnie wozu. Nie miałam prawo jazdy , ale musiałam czymś pojechać po Lovato.
-Od kiedy masz prawo jazdy ? - spytała , usadawiając się na przednim siedzeniu pasażera.
-Nie mam. - wzruszyłam ramionami.
Dems wytrzeszczyła na mnie te wielkie brązowe ślepia i powiedziała :
-Lepiej to ja usiądę za kierownicą.
Może nie miałam prawa jazdy , lecz kierowcą byłam dobrym. Tylko po prostu lubiłam szybką jazdę , a to nie spodobało się egzaminatorowi i nie zdałam. Lub przyczyną mojego nie zdania było też to , iż egzaminatorem okazał się ojciec Belli Lewis (której złamałam nos). Zamieniłyśmy się z Demi miejscami. Przypadkowo mój wzrok utkwił na jej brzuchu.
-Emily , nie spodziewaj się , że w trzecim miesiącu mój brzuch będzie miał rozmiar kuli ziemskiej. - mruknęła , zapinając pas. - To gdzie jedziemy ?
-Może do wegańskiej knajpki dwie ulice stąd ? Czytałam , że wegańska kuchnia dobrze wpływa na zarodek.
-To może KFC ?
-Słyszałam , że fast-foody są niezdrowe , za równo dla matki jak i dla dziecka. - odparłam , z poważną miną.
-A słyszałaś mądralo , że kobiety w ciąży mają zachcianki ? - odparowała z uśmiechem Demetria.
***
-Na pewno chcesz to zrobić ? - zapytał Harry , patrząc na mnie z podziwem.
Siedziałam na fotelu w jednym z wielu mediolańskich studio tatuaży. Miałam zamiar wytatuować sobie na przedramieniu Little Skyscraper. Miałam już 18 lat i mogłam się opisać. Gdy poinformowałam o tym ekipę byli zaskoczeni. Demi rozpłakała się i powiedziała , że to bardzo miłe z mojej strony. Trochę się bałam , bo w necie wyczytałam , iż przez igłę można przenosić wirus HIV.
-Tak. - odpowiedziałam tonem jakbym robiła to już z tysiąc razy.
H. poklepał mnie po ramieniu i podszedł do Dems , która stała przy oknie. Podszedł do mnie tatuażysta. Całe ciało oprócz twarzy było pokryte dziarami. Facet był idealnym przykładem uzależnienia od tattoingu. Rozległo się brzęczenie igły. Wystawiłam przedramię do przodu i zamknęłam oczy.
***
Demster opierała się o ścianę hali. Płakała. Bała się , że Joe ją odrzuci , a wszystko przez to dziecko. Z jednej strony nie chciała tego dziecka ponieważ straciłaby wszystko - karierę , Jonasa , figurę , a z drugiej strony nie mogła dopuścić do siebie myśli , iż mogłaby uśmiercić niewinne dzieciątko , które niczemu nie było winne. Tak źle i tak niedobrze. 
-Mogliście pomyśleć o antykoncepcji. - syknęłam.
Demetria rozpłakała się jeszcze bardziej. Nie mogłam nic poradzić , że tak rozwścieczyła mnie myśl o aborcji. Jak się coś robi to trzeba pomyśleć o konsekwencjach. - pomyślałam. 
-Brałam tabletki , ale zapomniałam raz. Jedyny ! - łkała , ukrywając twarz w dłoniach. - Wiesz , co świat były lepszy beze mnie.
-Nie mów tak. Nie możesz. - szepnęłam , kucając obok niej.
-Przecież wszystko robię źle.
-Dem , nie mów tak. Śpiewasz świetnie , dobra z ciebie aktorka. Masz mnóstwo talentów. - pocieszałam ją. - A Joe nawet nie wie o dziecku. A może ucieszy się z tej wiadomości ? Nie możesz być taką pesymistką.
-Może masz rację. - szepnęła Dee , przytulając mnie. - A teraz idź robić swoje.
Uśmiechnęłam się , dałam jej buziaka w czoło i wbiegłam na scenę.
***
Gdy skończyłam show o mało nie zeszłam. Dałam z siebie wszystko. Moim największym marzeniem było położyć się do łóżka i odpłynąć w krainę snów.
-Byłaś fantastyczna. - zawołała Lovato.
-Dzięki Dems. - odparłam , ruszając w stronę wyjścia. Moja miękka zielona piżamka była na pewno lepsza od tej przepoconej białej sukienki. Kiedy położyłabym się do łóżka , okryłaby mnie kołderka z Królem Lwem. Taaak , tylko ja i Simba.
-Emily , muszę ci coś powiedzieć.
Odwróciłam się i udawałam , że słucham tak naprawdę to spałam na stojąco. 
-Hmm ?
Lovato głośno wypuściła powietrze i oznajmiła :
-Zadzwoniłam do Joe.

13 komentarzy:

  1. I co? ;O I co? I co?! JA Cię zabiję! No weź! Czemu mi to robisz? Ja chce wiedzieć co dalej! Dalej! Rozdział CUDOWNY, JA CHCEM NASTĘPNY!

    OdpowiedzUsuń
  2. W takim momencie kończyć!!?? RÓB NASTĘPNY! XDD ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow, czemu w takim momencie skończyłaś?!
    Super rozdział jak zwykle! ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak tak możesz? XD rozdział zajebisty, kocham Cię jak piszesz! Xxx

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurde, ale zwroty akcji :) Czekam na kolejny !

    OdpowiedzUsuń
  6. omg świetny !
    czekam na dalszy ciąg wydarzeń jestem ciekawa jak zareagował Joe :D

    OdpowiedzUsuń
  7. jest wspaniały i ten tatuaż *___*
    i ciekawe co Joe powiedział Dee! Czekam na kolejny! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A właśnie, mi też podoba się ten tatuaż. :D Jak moje imię! Haha. xD

      Usuń
  8. super . : * dawaj następny . XD
    zapraszam do mnie : http://69invisible.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. “He's not your prince charming if he doesn't make sure you know that you're his princess.”
    ― Demi Lovato

    OdpowiedzUsuń
  10. Super :P choc to z ciązą ; D takie oo

    OdpowiedzUsuń
  11. Wow, już 11 komentarzy, z moim to będzie 12. ;D
    ***
    Mam nadzieję, że Joe to nie dupek... A Demi... niech sobie poradzi. Tylko żeby nie zrobiła sobie aborcji...
    ***
    Coś tak... Dee mówi o tej ciąży zbyt lekko.. Dziwne. *myśli* A zresztą #Whatever.
    Hmm... nie dość, że 20-latka, to jeszcze gwiazda. I to od Disneya! Nie dziwię się, że Demetria boi się skandalu.
    "-Emily , nie spodziewaj się , że w trzecim miesiącu mój brzuch będzie miał rozmiar kuli ziemskiej. - mruknęła , zapinając pas." - haha, umarłam! xD
    ***
    Ja też chcę taki tatuaż! < 3
    ***
    Właśnie! Przecież Demi jest nam, Lovatics, potrzebna jak nikt inny! A jeśli Joe ją odrzuci... to chyba znienawidzę go nawet w życiu prawdziwym. #SoTrue
    ***
    Haha, Demi chce do Em coś powiedzieć, a ona o kołdrze z Simbą myśli. xD
    Czy Ty musisz przerywać w tak ważnych momentach?! -.- Musisz mi oddać ten zeszyt z rozdziałami dobrowolnie, albo sama po niego wbiję! ;) #ThatIsNotAJoke
    ***
    Tak w ogóle to... Twitter i angielski mi się udzielają. xD
    ***
    Rozdział świetny, tak jak poprzednie. xoxo

    OdpowiedzUsuń